środa, 29 lipca 2015

Rugia do powtórki...=))



Oglądają fotografie z wakacyjnych wojaży trafiłam na te z wyspy Rugia i zamarzyłam by wybrać się tam ponownie. Rugia to niezwykle piękna wyspa z co prawda dość kapryśnym klimatem ale naprawdę warta ponownych odwiedzin. Ja i moi bliscy korzystamy zazwyczaj z usług któregoś z świnoujskich biur podróży . Cena wycieczki Wyspa Rugia, Stralsund i Oceanarium to 120 złotych ( sprawdziłam Biuro Podróży Wybrzeże) . Biuro podróży zapewnia opiekę pilota , pilot z którym my byliśmy na Rugi opowiadał tak barwnie miało się wrażenie że , widzi się wszystko co działo się na tym skrawku ziemi wieki temu.
Na Rugii znajdowało się ostatnie pogańskie sanktuarium w zachodniej Europie. Powierzchnia wyspy wynosi 926 km², najwyższy punkt (161 m n.p.m. Obecnie Rugia wchodzi w skład kraju związkowego Meklemburgia Pomorze Przednie ( Niemcy).




W średniowieczu Rugię zamieszkiwały plemię zachodnich Słowian Ranów są tam pozostałości ich ośrodka religijnego Arkony.



















Należy zobaczyć Tron Królewski czyli najsłynniejszą ze skał kredowych tworzącą klif Stubbenkammer .














A jak będziecie na plaży koniecznie poszukajcie kamyka z dziurką , podobno przynosi szczęście chroni domostwo przed wrogami ( tak przynajmniej mówił nasz przewodnik).











Ja taki kamyk mam =))



  
 Rugia to ulubione miejsce sesji fotograficznych nowożeńców.
Rugia oferuje jeszcze wiele innych cudów więc zapewne w tym roku wybierzemy się tam ponownie. Fotografie są mojego autorstwa i mojej córki Emilii uczyłyśmy się wtedy fotografowania , które stało się jedną z naszych wspólnych pasji=)






Zapraszam =)

piątek, 24 lipca 2015

Jak odnawialiśmy starą sofę=)

Czasami jakiś mebel wydaje się tym jedynym 
i
nie do zastąpienia u mnie to sofa a raczej rozkładany fotel , tapczanik w każdym razie coś na czy wygodnie może wyspać się jedna osoba.













Jakieś 15 lat temu kupiłam ten mebel i od razu się w nim zakochałam przede wszystkim ze względu na cudne dwa bocianki wyrzeźbione w drewnie umieszczone na przedniej części sofy. Mebelek nazywa się Klementynka też cudnie i jest produktem Future. Sp. z o.o. Fabryka mebli w Zaniemyśl k. Łękna tak wyczytałam na starej etykiecie na tylnej ściance mebla. Mebel wyjątkowo dobry choć wiadomo ząb czasu nadgryzł ciut tapicerkę.. Postanowiłam,że przy pomocy córki dokonam domowej renowacji. 









Boczki pomalowaliśmy farbami do tkanin , farba nie ściera się i dobrze pokryła odrobinkę wypłowiały materiał na oparciach.













Poduchy obszyłam kawałkami jeansu.
W ten sam sposób jak „ legowisko „ obszyłam poduchę , stanowiąca element oparcia sofy.
Materiał na obszycie kupiłam w sklepie z używaną odzieżą , można tam kupić  kawałki materiałów tzw resztki koszt był niewielki bo kupiłam materiał w tak zwany „najtańszy dzień” i wyniósł 7, 50zł. Dwa duże kawałki jeansu za tak niewielka sumę i na dodatek zupełnie nowe.



Niestety z dołem skrzyni jest drobny kłopot , trzeba go obić materiałem ,nie da się obszyć . 






Moi czyli mąż i córka zakupili w tym celu zszywacz tapicerski i okazało się ,że zszywki nijak nie chcą się załadować do ustrojstwa. Pojechali właśnie ponownie do sklepu „po instrukcje „ ..czekam co też będzie dalej ….
No właśnie zadzwonili to nie ich wina to sprzedawca udzielił złej informacji przy doborze zszywek oprócz szerokości liczy się ich wysokość w przypadku naszego zszywacza zszywki mają być dłuższe. Zapytajcie dobrze by oszczędzić sobie biegania .=)
Bywa... widocznie chłopak krótko pracuje i nie do końca sam wiedział jakie powinny być te zszywki.

Są trzy powody dla który zdecydowałam się na ta renowacje:

  • pierwszy to mój sentyment do mebelka i jego uroda
  • drugi moja fobia polegająca na strachu przed kupowaniem nowych mebli , nabyłam jakieś dwa lata temu kanapę zapewniano mnie ,że solidna i ogólnie cudo no niestety solidna okazała się jedynie cena mebla on sam zaczyna się rozwalać
  • trzeci powód to swoiste wyzwanie dla domorosłego majsterkowicza a raczej dla klanu majsterkowiczów=))

Nasz mebel  przy codziennym użytkowaniu przez wiele lat jest w niezłym stanie.
Niestety meble na kieszeń przeciętnego Polaka bywają nietrwałe i rozpadają się często w najmniej odpowiednim momencie na przykład , gdy pustki na koncie w banku=))
  Przypomina mi się film „ Śmierć komiwojażera” bohater tego filmu marzy między innymi o tym by wreszcie kupić coś co nie zepsuje się zanim zdąży to spłacić. Podobno ważne są uczucia nie dobra materialne ale kiedy brak kasy na te drugie to i uczucia jakby słabną .
Polecam film może go sobie obejrzę siedząc na mojej odnowionej sofie żeby nie zapomnieć o prozie życia=))


A oto efekt naszej pracy zobaczcie sami...



















Na wieczorna kawkę wpadła mała ćma i poczułam , że praca skończona i czas odpocząć =)



poniedziałek, 20 lipca 2015

Tenisówki z kwiatami fuksji...




Nie jestem co prawda osobą uwielbiająca sportowy styl życia ale na latem lubię odpocząć od wysokich obcasów i „przesiąść się na tenisówki. Ostatnio nabyłam takowe w sklepie Deichmann za może nie wygórowana cenę 49 złotych polskich. Owszem były i droższe takie „markowe” za 150 i więcej zeta ale chyba prędzej zjem śledzia prosto z morza niż wydam taką góre forsy na tenisówki=)).
No ale żeby mieć tenisówki inne niż reszta pań namalowałam na nich kwiatuszki fuksji.
Fuksja ułanka (Fuchsia to – roślina z rodziny wiesiołkowatych(Onagraceae), obejmujący ok. 100 gatunków pochodzących głównie z Ameryki Środkowej i Południowej 4 gatunki pochodzą z Nowej Zelandii. Nazwa Fuchsia została nadana w XVII wieku przez Charlesa Plumiera dla upamiętnienia niemieckiego botanika Leonharta Fucha .
Wyczytałam ,że fuksje są zapylane przez kolibry i mają niewielkie choć jadalne owoce. W Polsce fuksje uprawiane są jako kwiaty doniczkowe.
Pamiętam fuksje jeszcze z dzieciństwa zdobiły okna mojego domu i domów moich koleżanek. W moim rodzinnym domu do dziś na oknach stoją doniczki z fuksjami jak pojadę do rodziców dodam fotografie na razie wymalowałam sobie fuksje na tenisówkach.



Malowanie na obuwiu tekstylnym to dość trudne zadanie, bo powierzchnia jest niewielka i porowata. Może małe stopy to zaleta ale na pewno na większych trampkach malowało by się wygodniej. =))
Mi trampki się podobają i mam nadzieję ,że sprawdzą się na urlopie .






W czasie urlopu dużo zwiedzam a co za tym idzie potrzebna mi będzie wygodna para trampek może w czasie wędrówek uda mi się sfotografować fuksje w oknach i na gankach mijanych domów=)







Wpadła na chwilkę zobaczyć moje tenisówki i opowiedzieć najnowsze ploteczki z podwórka =))
I ruszamy w świat w nowych tenisówkach=))













W Szwecji =)
Na plaży w Świnoujściu=))2016

sobota, 18 lipca 2015

Kocio kwiatowa koszulka na letnie dni.



Znam niewiele osób , które nie kochają lata a jeszcze mniej takich , które nie kochają kotów. Oczywiście nie każdy kto lubi koty musi koniecznie obnosić się z tą miłością do tych pięknych ale i kapryśnych zwierzaków. 


















Jednak ja postanowiłam po raz kolejny przyozdobić koszulkę kocim wizerunkiem. Tym razem kot na mojej koszulce został malarzem =)) 





Aby nadać koszulce odrobinkę „charakteru „ kwiatki malowane przez kocisko „ożyły” zrobiłam je z kolorowej wstążki.



Ostatnio kolega mojego męża stwierdził ,że ręcznie malowane koszulki to „jednorazówki” Marek zapewniam uległ fałszywej opinii ,że farby których się używa do malowania tkanin są nietrwale.
Stwierdzenie to tak mnie rozbawiło , że za każdym razem jak siadam do malowania kolejnej koszulki mówię „ no to malujemy jednorazówkę'=))



Zapewniam koszulki te można prać w temperaturze 40 stopni C nawet w pralce i na pewno wzór nie zniknie .


Co jest potrzebne '
Farby do tkanin
pędzelki różnej numeracji
kolorowe wstążki
kawałki koronki
guziczek
nici
igła i jak zwykle odrobina cierpliwości.