piątek, 28 października 2016

Smok naokienny=)


Smok z niczego dopilnuje ciepła twego=)) No może nie całkiem z niczego ale na pewno z rzeczy, które można wyszperać w second handzie lub w zakamarkach naszych szaf w workach z rzeczami których już nie nosimy a żal je wyrzucić=).
Bywa, że okna są nieszczelne albo po prostu chcemy ozdobić parapet w pokoju .
Przyda się wtedy taki smok wykonany z starych szalików .
Ja do wykonania smoka szalikowca nie mylić z kibicem szalikowcem =) użyłam dwóch kupionych w second handzie oliwkowych szalików. Oba są prawie identycznie różnią się jedynie długością.
Prace zaczęłam od wykonania głowy smoka , po zszyciu szalików wypełniłam ją foliowymi torbami . 













Oczy to dwa kwitki zrobione na szydełku kupiłam w lumpeksie starą serwetkę składająca się z takich kwiatuszków. Odprułam dwa z nich a reszta przyda mi się zapewne przy kolejnym zadaniu=)) Środek oka to błyszczące guziczki. 




Wąsy smoka zrobiłam z cekinowej taśmy , zęby z białego filcu a język z czerwonej wstążeczki. 





Piękny błyszczący „grzebień” na głowie smoczyska to kołnierz starej bluzki , oczywiście kupionej w sklepie z używaną odzieżą. A zapomniałam o uszach te wycięte są z filcu można go kupić w sklepie z artykułami papierniczymi. Uszka ciut przyozdobiłam czerwonym wzorkiem wymalowanym pisakiem do tkanin. 


Oba szaliki luźno splotłam ze sobą dołączyłam zielone atłasowe wstążki . Takimi samymi wstążkami związałam końce szalików i powstał ozdobny ogon smoczyska. Warto końcówki wstążek zabezpieczyć przed strzępieniem , ja podkleiłam je klejem do tkanin.
Mój smok jest oliwkowo złoto zielony ale można wykonać go z szalika czy chust w dowolnych kolorach wszystko to kwestia gustu i dostępnych materiałów=)


Smok powędruje na okno pokoju w akademiku bo choć okna nowe to wiatr od ...chciałam napisać od morza . Szczecin podobno nad morzem nie leży ale wody zalewu są uznawane za morskie więc i wiatr można powiedzieć jest morski.=)


POTRZEBNE SĄ:
dwa szaliki
nici
igły
filc
wstążki
skrawki materiału
guziczki.

czwartek, 20 października 2016

Piesek przycupnął na poduszce=)


Dziś właśnie piesek powędrował w świat do kraju , który darze duża sympatią. Moją pierwszą podróż na "zachód" jak mawiało się w czasach  PRL odbyłam właśnie tam .










Zachwyciłam się ojczyzną Leonarda da Vinci  i tam właśnie zabrałam moją córkę na jej pierwszą podróż zagraniczną (dawno temu jak widać po fotografii).






Ja jestem bardziej kociara niż psiara ale wiem jedno są takie zwierzaki , które kochamy bardziej niż wszystkie inne jakie było nam dane spotkać w swoim życiu. Piesio , który posłużył mi za model to właśnie taki niezwykły zwierzak.
 Przed przystąpieniem do malowania należy pamiętać o wypraniu poszewki by sprać krochmal.
Kiedy utrwali się wzór na gorąco , można poszewkę prać najlepiej ręcznie w 30-40 stopni Celsjusza,
Prasować należy prasować po lewej stronie i tyle zaleceń.

A więc przedstawiam pieska =))















wtorek, 18 października 2016

Jesień spotkana po drodze...


Tak naprawdę to fotografuję zazwyczaj w biegu kiedy idę na zakupy lub biegnę do banku by sprawdzić stan konta. Fotografowanie pozwala mi wyciszyć się i zauważyć piękno mojego miasta, miasta winogron i srok  =)







Winne Wzgórze leży akurat w połowie drogi miedzy moim domem a najbliższą galeria handlową.
Oczywiście nie zawsze zabieram ze sobą aparat fotograficzny ale dziś postanowiłam zobaczyć co słychać na winnicy. A tam jesień Kochani jesień prawdziwa "Złota Polska Jesień".
Zrobiłam kila fotografii by Wam pokazać jaka jest piękna ...















poniedziałek, 17 października 2016

Drugie życie żarówki...


Mam taki zwyczaj ,że zanim coś wyrzucę to najpierw oglądam to ze wszystkich stron czy aby czegoś z tego nie da się jeszcze zrobić. Czasami odkładam coś do schowka a potem zwyczajnie wyrzucam bo akurat nie mam pojęcia do czego to mi się może przydać. Muszę co pewien czas wywalać te „skarby” bo inaczej popadłabym „zbieractwo „. a to naprawdę bywa groźne. Ale bywa, że udaje mi się wyczarować coś całkiem ładnego z pozornie niepotrzebnej rzeczy.
Dziś postanowiłam przyozdobić przepaloną żarówkę tak by z kopciuszka zmieniła się w królewnę.
Zaczęłam od owinięcia gwinta żarówki białym sznurkiem , odzyskanym z papierowych torebek na prezenty. Przykleiłam klejem sznurek tak by zasłonić gwint i zrobić zawieszkę. Następnie przywiązałam białą wstążkę do żarówki. Poprzyklejałam do żarówki kupione w sklepie z tanimi akcesoriami plastikowymi różyczkami . 



Dowiązałam jeszcze na sznurku kryjącym gwint złotą nitkę by nadać całości odświętnego charakteru.
Taką żarówkę wystarczy zawiesić na gałązce pomalowanej na zloty kolor lub po prostu na stojaku używanym do zawieszani dużych bombek.









Żarówkę można ozdobić w dowolny sposób . Można coś namalować, przykleić papierowa serwetkę, kolorowe tasiemki słowem ile głów tyle pomysłów.



Potrzebne są:
klej
sznurki
wstążka
koraliki lub inne ozdoby pasmanteryjne
nożyczki
no i oczywiście przepalona żarówka=))