piątek, 28 czerwca 2013

Piękności z trawnika=)



Zaczęło się lato i wszystko co rośnie a jak rośnie to żyje okrywa się kwieciem. W zabieganiu dnia codziennego nie zauważamy kwiatów w ogrodach przy domach naszych sąsiadów ani tych na miejskich klombach a co dopiero kwitnące roślinki na trawnikach. Są niepozorne ale gdy się im bliżej przyjrzeć piękne i często nadzwyczaj pożyteczne. Do życia nie potrzeba im wiele rosną wszędzie same dbają o siebie , nikt ich nie podlewa a czasem wręcz są tępione.
Jakiś czas temu moja córka napisała artykuł na MM-zielonagóra o owych skromnych roślinkach , ja dodałam fotografie zrobione pożyczonym od niej małym aparacikem

Pospolite nie znaczy gorsze!


Przymiotno białe

fot.Lucyna

w pustostanach, a skończywszy na roślinach, które nie wiedzieć czemu, z domowych ogródków przywędro
Co to za wstrętne chwasty! Wyrwać, zniszczyć, spalić! A może lepiej poznać zanim się je potraktuje kosiarką? Oto kilka przykładów tego co niszczymy, a może nam się przydać.
Na klombach i w pustostanach
Wraz z nadejściem wiosny miejskie tereny zielone są wręcz atakowane przez dziwne, nieznane i nielubiane rośliny. Większość z nas najchętniej by się ich pozbyło, bo są pospolite. Pospolite znaczy gorsze? W zeszłym roku opracowywałam zielnik do szkoły i wtedy poznałam dokładnie, co tak naprawdę każdy z nas depcze. Te niepozorne rośliny spontaniczne, bo tak aktualnie mówi się o chwastach, oprócz tego, że czasami są nawet ładniejsze od tych ogrodowych, mają wiele bardzo przydatnych właściwości. Pozwalają nam określić właściwości gleby, a czasem nawet ratują przed nietrafioną inwestycją, np. gdy widzimy mchy gałęziste, podziękujmy grzecznie i pojedźmy do domu, bo po co nam działka z glebą zanieczyszczoną metalami ciężkimi? Niektóre rośliny z naszych klombów maja właściwości lecznicze, pamiętały o tym nasze babki, a czy my wiemy po czym depczemy?

Klucz do ręki i w drogę!
Skąd mamy znać nazwy roślin? Tu zaczyna się zabawa! Na rynku mamy szeroki wachlarz kluczy do oznaczania rośliny, począwszy od prostych obrazkowych, a skończywszy na skomplikowanych, z długimi opisami roślin. Najlepiej jest zwiedzać okolice z małym aparatem fotograficznym, a potem w domu próbować oznaczać swoje znaleziska. Taka wiedza przyda się zawsze. Warto wiedzieć, jak sobie pomóc bez chemii. Wiele roślin o działaniu leczniczym rośnie na klombach w naszym mieście. Tasznik zwany chlebkiem baby jagi, żywokost, czy mniszek lekarski - to wszystko rośnie wprost na schodach. Jednak szukając roślin trzeba być naprawdę ostrożnym, ponieważ wiele z nich jest bardzo do siebie podobnych, np. Mniszek lekarski i silnie trujący mlecz polny, czy pokrzywa zwyczajna czy jasnota biała. To naprawdę wciąga!

The best of zielonogórskie klomby
Różnorodność jest tu bardzo duża, począwszy od roślin ruderalnych, czyli tych, które żyją na śmietnikach i wały na dzikie tereny. Ostatnio udało mi się oznaczyć kilka gatunków. Bardzo popularne na naszych klombach są małe, niepozorne kieliszniki zaroślowe. Rosną one zawsze w dużych skupiskach, jeżeli obserwowalibyśmy je trochę dłużej, można by zauważyć, że zamykają się one podczas deszczu i na noc, kiedyś używano ich jako rośliny silnie przeczyszczającej.

Ciekawą rośliną jest też cykoria podróżnik, która według legendy zawdzięcza swój kolor dziewczynie płaczącej za ukochanym. Spokojnie możemy ją przynieść do domu i zrobić sobie z niej sałatkę, perski lekarz Awicenna przypisywał jej nawet działanie przeciwrakowe. Kolejnym cudem z klombu, który odszedł dziś w odstawkę, jest kwitnący na niebiesko żmijowiec zwyczajny, kiedyś tłoczono z niego olej, a nawet sadzono w ogródkach dla ozdoby.
Już Hipokrates wspominał o właściwościach leczniczych krwawnika pospolitego, Dioskuryde zalecał go w walce z wrzodami.
Jest go dość dużo w Zielonej Górze, warto się za nim rozejrzeć. Na jednym z klombów napotkałam także żywokost lekarski, dziwna roślina o kwiatach fioletowo-różowych. Jego śmieszna nazwa pochodzi od jego nietypowych właściwości. Jest on świetny na złamania, przyspiesza wypełnianie ubytków w kościach.

Samo rozpoznawanie roślin jest ciekawą formą spędzenia wolnego czasu. Zanim wytniemy i zadepczemy, pomyślmy, czy ta roślina nam się nie przyda.
[Od redakcji - z tym doradzaniem do sałatek to prosimy o rozwagę... Zawsze lepiej jeszcze kogoś spytać, a na pewno poczytać w prasie specjalistycznej. Ale ogólnie artykuł bardzo OK i polecamy do przeczytania!]


Kielisznik zaroślowy





Lepnica rozdęta


Chaber driakiewnik
















Cykoria podróżnik
 




















Jastrzębiec baldaszkowaty




















Żmijowiec zwyczajny


















Groszek łąkowy
 
  























Żywokost lekarski

















 Farbownik lekarski
 
  





















Pokrzywa zwyczajna
 





















 Mak polny




















Koniczyna biała
















Mniszek lekarski





  






















 Krwawnik pospolity
















 fot.Lucyna
  
Przypomniał mi się ten artykuł i poszłam poszukać „bohaterów” tego artykułu , dziś z aparatem.




Zachęcam do przeczytania artykułu o „pospolitych ale nie gorszych” jak nazwala te roślinki moja Emilka i obejrzenia kilku moich fotografii.
























poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ulica Wandy klimatyczna i mroczna=)


Jest w naszym mieście ulica Wandy, która zasłynęła w świecie z tego ,że nie chciała wyjść za mąż za Niemca oczywiście chodzi o Wandę nie o ulicę=)). Dlaczego? Może dlatego,że zakochała się w Polaku a może ów Niemiec był albo niezbyt urodziwy, albo za mało romantyczny. Nie chciała i kropka. Właściwie choć Wanda to wymyślona postać i nie wiedzieć czemu prawie w każdym mieście w Polsce jest ulica jej imienia. Wanda na dodatek podobno mieszkała w Krakowie i utopiła się w Wiśle . Co prawda rzeki nie mamy ale mamy do pary ulice Krakusa. Nasza zielonogórska ulica 


























Wandy jest interesująca ale trochę zaniedbana, choć spacerując po ulicy Wandy zauważyłam ,że remontuje się niektóre domy , jedne drobne firmy upadają a inne znajdują swoje siedziby . Urocze podwórka za chwilkę pewnie znikną a  miejsce starych drewnianych okien niepostrzeżenie zajmą plastikowe . Takie uliczki jak nasza ulica Wandy są we wszystkich miastach świata i to one na przekór wszystkim i wszystkiemu maja swój jedyny i niepowtarzalny klimat.
Bywa,że młodzi mieszkańcy  dawno już stąd wyjechali do lepszego świata a starych nie stać na remonty . Na ulicy Wandy pewnie i dawniej mieszkali mniej zamożni ludzie niż na Reja , bo domy są tu skromniejsze ale stolarka okienna i drzwi , gdyby je odnowić to prawdziwe małe dzieła sztuki rzemieślniczej.
Może kiedyś i ulica Wandy odzyska dawny blask=)







A kiedy już opuściłam ulicę Wandy na ulicy Zamkowej spotkałam kota, gdyby umiał mówić pewnie by zapytał :
- Co słychać na ulicy Wandy?=))