czwartek, 22 maja 2014

Słoneczny dzień w Ogrodzie Botanicznym...


Kiedy tuż przed świętami Wielkiej Nocy uroczyście otwierano Mini Zoo w naszym Ogrodzie Botanicznym pomyślałam e to nie dla mnie. Nie miałam czasu by pójść na otwarcie i jakoś nie przemawiało do mnie to,że mają tam znaleźć się figury postaci z popularnych bajek.





 Nawet „gadające drzewo niespecjalnie mnie zachęcało. 





Lubię ogrody botaniczne ale mini zoo i jeszcze te figurki jakoś nie mogłam tego sobie wyobrazić troszkę obawiałam się kiczowatego efektu. Dziś razem z mężem postanowiliśmy zobaczyć jak to wygląda w realu i muszę z radością oświadczyć ,że byłam w błędzie. Ogród botaniczny nie tylko nie stracił ale wręcz zyskał na niecodziennym sąsiedztwie. 















Zwierzaków jest co prawda niewiele pawie wrzeszczą tak okrutnie ,że można im to wybaczyć jedynie wtedy kiedy pokazują swoje cudne ogony,







kozy roztaczają zapach no powiedzmy dla koneserów






ale za to kaczuszki i daniele są cudne.















Jeden z pawi dość dobitnie pokazywał gdzie ma tych co to ani ogona ani czubka nie posiadają a ciekawska koza wsadziła mi brodę w obiektyw .



Wszelkie moje drobne wątpliwości rozwiała mała dziewczynka , która przyszła do ogrodu z tatą i jej radość z powitania jakie usłyszała z „ust „ gadającego drzewa choć z tego co usłyszałam nie była tu po raz pierwszy. Pomyślałam to jest miejsce, którego brakowało w Zielonej Górze od lat takiego raju dla dzieci. Oj gdyby był tu taki ogród w czasach kiedy moja córka była małą dziewczynką pewnie przychodzilibyśmy tu co niedzielę a może i częściej . Bilety taniutkie i kawiarenka z lodami i ławeczki i karuzele i zwierzaki przez chwilkę poczułam się jakbym sama wróciła do czasów dzieciństwa , dzięki za to tym co sprawili ,że mamy wreszcie takie miejsce.












A zrobiłam trochę zdjęć niestety surykatki nie udało się sfotografować była zbyt zajęta kopaniem kolejnej norki=))

















2 komentarze: