Gorąco człowiek marzy o odrobinie cienia i dużej porcji lodów ale co tam idą na kolejny spacer po moim mieście.
Tuż przy domu na Lwowskiej ktoś urządził sobie maleńki ogródek z kwiatami poznaje karmnik dla ptaków w barwach Falubazu ale tego „sztucznego”” gołębia widzę pierwszy raz.
Co prawda w średniowieczu dochodziło w Zielonej Gorze do palenia czarownic ale żeby jeszcze teraz biedne ukrywały się wśród kwiatów?=))
Mijam stary dom z pięknym drewnianym gankiem i zabytkową wieżę ciśnień .
Od czasu do czasu zaglądam jak postępuje rozbudowa cerkwi prawosławnej . Przybyła kolejna trzecia wieża .
Stare domy z mnóstwem anten satelitarnych to znak ,że czas nawet tu nie stoi w miejscu a świat naprawdę zmienił się w globalna wioskę=).
Na chwilkę zaglądam do galerii handlowej bardziej by napić się czegoś chłodnego niż na poważne zakupy. Uf jak gorąco .
Zdziwili mnie czterej faceci w czerni upał a oni w garniturach . No tak w Palmiarni jakaś szkoła żegna absolwentów i wszystko jasne …
Ludzie na Winnym Wzgórzu odpoczywają ,
pies ułożył się w cieniu nie bardzo ma ochotę ganiać za piłeczką .
Jeszcze chwila ochłody przy fontannach ,
rzut oka na kwitnące jaśminy i powoli wracam do domu .
Jutro ma być jeszcze cieplej ale ja kocham lato nawet jak muszę siedzieć w mieście .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz