piątek, 26 czerwca 2015

Ręcznie malowane trampki dla Emilii=)


Trampki , tenisówki kto ich nie nosi lub nie nosił w dzieciństwie. Ja miałam takiego pecha ,że ilekroć rodzice kupili mi nowiutkie tenisówki to jakaś siła pchała mnie w miejsca gdzie łatwo było je wybrudzić. Czasami powroty do domu w jeszcze nowiutkich a już lekko pobrudzonych tenisówkach groził jeśli nie laniem to co najmniej burą od rodziców. Co prawda o trampkach za 300 czy więcej złotych nikt nawet na moim podwórku nie słyszał ale i te taniutkie poddawane były domowej renowacji. Białe odświeżało się pasta do zębów a czarne pastowało się pastą do obuwia w tym że kolorze. Ostatnio moda na trampki wróciła ba nawet na malowane ręcznie tekstylne obuwie. Ja tez postanowiłam spróbować sil w malowaniu trampek tym razem nie pastą do zębów czy butów a farbami do tkanin. Na każdym z butów wymalowałam połowę połowę tygrysiego pyszczka. Dlaczego połowę? Bo buty mają wartość tylko w parze . A zresztą by było sprawiedliwie .
Jak wyszło zobaczcie sami . 




No i spisują się trampki w trasie =))



trampeczki w Szwecji były i Kopenhagę odwiedziły
Hrrra!!!
Bałam się,że wzór nie wytrzyma próby czasu a tu masz  w podeszwach zrobiły się dziury a wzór trzyma . Powiem więcej tenisówki wyprałam w pralce ( program do prania obuwia sportowego) i ... dalej wzór jak nowy.

2 komentarze:

  1. Lucynko fantastycznie wyszło. Fajnie, że na każdym trampeczku jest tylko połowa tygryska. Świetny pomysł i wspaniałe wykonanie. Super.

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne dzięki cieszę się,że się podoba=)

    OdpowiedzUsuń