W Zielonej Górze jak w każdym mieście
są takie miejsca, które maja własny niepowtarzalny klimat. Lubie
kawiarnie , restauracje czy bary z charakterem. Za każdym razem
kiedy mijałam bar na ul. Niepodległości o wdzięcznej nazwie
„Międzywojenka” obiecam sobie „na pewno w przyszłym tygodniu
wybiorę się tu”. Dziś w końcu wraz z najbliższymi
odwiedziliśmy ten bar o wystroju rodem z dwudziestolecia między
wojennego.
Stare meble, instrumenty , patefon ,radio , fotografie ,
barman w nienagannie białej koszuli trochę jak z filmu z
Eugeniuszem Bodo .
Menu ? Oczywiście barowe tatar ,
śledzik , żurek, piwo …. Jest oczywiście i kawa i herbatka. A
jak już mowa herbatce podobno najsmaczniejsza jest biała z gruszką
przynajmniej taką polecała mi koleżanka Dorota a z Dorotą się
nie dyskutuje=)) Dorota przyszła tu na „babskie pogaduchy” .
Przychodzą tu ludzie z rożnym wieku na herbatkę piwo czy śledzika
siadają przy staromodnych stolach lub przy barze i słuchają
starych przedwojennych przebojów , rozmawiają i czuja się jak
przeniesieni w czasie. Tak naprawdę to zapewne jeśli nie wszyscy to
znamienita większość gości Międzywojenki to ludzie urodzeni kila
a nawet kilkadziesiąt lat po wojnie ale miło jest posiedzieć w
miejscu z „klimatem”. Zrobiłam kilka fotografii w tym
niebanalnym barze .
Niestety nie ma już tej restauracji jest tu inna podobno równie klimatyczna w której, serwowane są dania kuchni gruzińskiej .
Miejsce przywołuje na myśl wehikuł czasu. Dosłownie i w przenośni. Podają tam wspaniałą kawę. A klimat... ach, to trzeba poczuć na własne skórze.
OdpowiedzUsuńMichał