to lekcja w skansenie , no ja miałam lepiej niż te dzieci=)) |
ta naburmuszona z kwiatami to ja=))) |
Na fartuszki przyszywano tarcze w podstawówce niebieską w szkole średniej czerwoną. Ale co tam każdy z mojego pokolenia to pamięta. W szkole średniej za moich czasów mundurki już nie obowiązywały
ale za to moja starsza siostra musiała przez całą edukację w liceum chodzić w pełnym umundurowaniu . Co najgorliwsi nauczyciele sprawdzali długość spódniczek z zegarmistrzowską dokładnością.
a radości ....=) |
Właśnie dziś przypomniało mi się jeszcze kilka szkolnych smaczków choćby to,ze nauczyciel zawsze "miał rację" nie bardzo można było dyskutować z jego poleceniami. Rodzice zawsze twierdzili ,że nauczyciel wie co robi. Stosowano tez może nie okrutne ale jednak kary cielesne to znaczy za nieposłuszeństwo lub uporczywy brak wiedzy dostawało się linijka po ręce nazywano to "dostać po łapie".. Przychodziła co pewien czas do szkoły higienistka ( pielęgniarka) i sprawdzano czystość rąk, głowy. dziś już nie stosuje się takich praktyk bo uwłaczają godności osobistej ucznia. Tyle tylko,że w dawnych szkołach był gabinet lekarski i dentystyczny a dziś o ich powrót się walczy. Czego dawniej nie było a dziś jest ? Na pewno nie było tylu otyłych dzieci bo po pierwsze nie jadło się tyle słodyczy a po drugie dzieciaki bez przerwy były w ruchu a raczej na przerwach=)
Podoba mi się za to moda na obdarowywanie dzieci słodyczami w pierwszym dniu ich edukacji. Co prawda jest to zwyczaj nie nasz a zapożyczony od sąsiadów zza Odry bardzo popularny na Śląsku i woj. wielkopolskim a w lubuskim ciągle jeszcze mało rozpowszechniony to ja swojej córce kiedy szła do pierwszej klasy podarowałam taką „tytkę” jak mawiają Ślązacy lub róg obfitości jak głosi oficjalna nazwa . O tym zwyczaju dowiedziałam się podczas pobytu u mojej koleżanki w Katowicach wiele lat przed tym zanim zostałam mamą i już wtedy powiedziałam sobie ,że moje dziecko obdaruje w pierwszy dzień jego edukacji taka „tytką”. Róg obfitości można kupić gotowy albo skleić z kawałka kolorowego kartonu nasypać doń słodyczy i wspomnienie pierwszego dnia w szkole będzie słodkim na całe życie=)
Emilka w mundurku chodziła w gimnazjum i pierwszy rok | w liceum. | W "Lotniku" był taki obowiązek =( |
Przybory szkolne są dziś bajecznie kolorowe ale czy łatwiej jest być teraz pierwszakiem ? Pewnie bywa z tym rożnie. Przez lata kupowaliśmy naszej córce piórnik do szkoły podczas wakacji w Ahlbeck i teraz kupiła sobie piórniczek tak dla zabawy i podtrzymania tradycji=) Powiem szczerze za szkołą nie przepadam do dziś , nie lubię gdy mówi mi się co mam robić i nie lubię mundurków. No i los spłatał mi figla kto mnie zna ten wie jakiego=))))
Aha w szkole poznałam mnóstwo fajnych i mniej fajnych ludzi, przeżyłam pierwsze zauroczenia i rozczarowania. Do dziś wspominam i tych cudownych, czasami bardzo wymagających nauczycieli i tych co to może niekoniecznie do zawodu nauczyciela się nadawali . Co roku tak przed pierwszym września przypomina mi się tamten pierwszy dzień w szkole i jeszcze nieprzespana noc przed pierwszym dniem w szkole mojej córki. Nawet moja własna ani matura mojej córki nie były dla mnie takim przeżyciem jak te pierwsze dni w szkole=)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz