Koty i mimowie co mają ze sobą
wspólnego?
Jak dla mnie i jedni i drudzy są kwintesencją słowa
tajemniczy. Umalowany mim stojący na ulicy miasta skrzętnie ukrywa
własne „ja” znają go tylko ci którym pokazuje twarz ukrytą za
makijażem , kiedy po pracy zasiada z nimi przy filiżance herbaty.
Tak naprawdę to i mimowie i koty są nieodgadnieni, tajemniczy a
jednocześnie sprawiają,że świat bez nich byłby pozbawiony
kolorytu.
O kotach też wiemy tyle ile one same
pozwolą nam się o nich dowiedzieć. Chadzają własnymi drogami a
jednocześnie potrafią sprawić ,że dom w którym zamieszka kot
jest cieplejszy , wypełniają swoim cichym mruczeniem cisze , która
czasami jest nie do zniesienia. Ani mim , ani kot nie narzuca się ze
swoją obecnością a jednocześnie trudno przejść obok nich
obojętnie.
W Zielonej Górze nie brakuje ani mimów
szczególnie w okresie Winobrania ani kotów i tych kochanych
wylegujących się całymi dniami na kanapie i tych wolno żyjących
co to muszą radzić sobie same. Podczas wakacji, w okresie
Winobrania czy w zwykłe dni fotografuje i mimów i koty.
A co by było gdyby okazał się ,że
koty przebrały się za mimów a może mimowie za koty ?
Poniosła mnie fantazja i ...
Proszę rzućcie grosz mimowi za jego
pracę a wolno żyjącemu kotu podrzucie coś do jedzenia.
Pogłaskajcie kota , pochwalcie mima oni są nam potrzebni , bez
odrobiny tajemniczości świat będzie jak potrawa bez przypraw po
prostu nijaki.
Koty jak najbardziej wszystkie
zielonogórskie mimowie z kraju i ze świata jak wiadomości w TV=)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz