Nigdy nie miałam własnego psa, choć jak każde dziecko marzyłam o piesku.
W dzieciństwie pies ugryzł mnie w
policzek . Pamiętam jak moja mama powiedziała mi wtedy „w tym co
się stało nie ma ani twojej ani psiej winy . Winny jest ten kto
sprawił ,że ten pies stał się groźny . „ Pies był przywiązany
do budy na łańcuchu , miał być groźny i był niestety ktoś
zapomniał ostrzec dziecko a może zapomniał ,że pies jak człowiek
może oszaleć na uwięzi.
Na szczęście rana na policzku zagoiła
się prawie nie pozostawiając śladu. Po latach przestałam się
panicznie bać psów, dzięki psom sąsiadów=) Własnego psa nie
mam nie dlatego,że nie lubię psów ale po prostu nie jestem jeszcze
gotowa by poświecić psu wystarczająco dużo uwagi i czasu.
Kiedy dziś usłyszałam „ robi pani
fotografie ,czy chce pani adoptować pieska” odpowiedziałam bez
namysłu „nie mam gdzie”. Niekoniecznie chodzi mi o warunki
lokalowe bardziej o to, że jestem
przeciwna pozostawianiu psa na wiele
godzin samego w domu , oddawania do hotelu na czas urlopu a już w
głowie mi się nie mieści „pies zabawka” wezmę a potem jakoś
to będzie najwyżej psa się odda z powrotem do schroniska. Psa na
pewno będę miała jak tylko uznam ,że mam ku temu warunki .
Na pewno
będzie to psina ze schroniska , bo pies to przyjaciel a przyjaciół
nie wybiera się ze względu na ich rodowód i piękno , przyjaciel
to przyjaciel. W moim bloku zamieszkał ostatnio psiak z schroniska
wabi się Milo i jest najzabawniejszym i najbardziej zwariowanym
psiakiem w okolicy.
Za piękne pozowanie do fotografii
podarowałam piesiom worek karmy .
Kiedy wracałam do domu w oknie
zobaczyłam psa siedział dumnie i miałam wrażenie ,że mówi „ja
mam dom , mój własny dom”.
spodnie tzw. pozoranta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz