Jakoś
mi trudno ostatnio zabrać się do pisania, malowania czy rysowania może, dlatego,
że czasy są trudne.
Na świecie i w życiu każdego z nas tyle
się dzieje niekoniecznie dobrego, że uśmiech zaczyna być towarem deficytowym. Jest jeden taki zwierzak, który potrafi
cichutkim pomrukiwaniem uspokoić skołatane nerwy a pogłaskanie go po grzbiecie sprawia,
że świat wydaje się lepszy. Ten zwierz nawet, kiedy śpi sprawia, że wszyscy
patrzą tylko w jego stronę. Tak, mowa o kocie:) Koty przetrwały trudny czas średniowiecza,
gdy posądzane je o konszachty z diabłem tylko dlatego, że są honorowe i nie
łasza się do bylekogo. Lubię w kotach ten ich dystans do świata, to
szanowanie własnej przestrzeni życiowej. Owszem bywają koty leniuchy i koty „sprzedawczyki”,
ale to tylko niechlubne wyjątki. Warto pomagać kotom, bo one za dobroć odpłacają
podwójnie. Kot nie zapomina krzywd tak jak i człowiek. Krzywda wyrządzona to jak
dług kiedyś przyjdzie za nią zapłacić.
Oj
post miał być o kocim portrecie nićmi haftowanym. Modne zrobiły się obrazki z
ręcznie haftowanymi motywami, których ramkę stanowi tamborek. Skoro modne i
sprawiają radość obdarowanym i hafciarką (koty jak to koty w tej sprawie nie zabierają
głosu ) to, czemu by nie wyhaftować takiego małego portreciku:)
Potrzebne są;
- płótno
- nici do haftu (mulina)
- igły
-tamborek
-kredka do narysowania wzoru
-nożyczki
-biały karton
-klej
I oczywiście odrobina cierpliwości.
Pozdrawiam i pamiętajcie nakarmić
koty te Wasze i te bezdomniaki:)
Bez fotografii z Tosią post byłby nie dokończony hi, hi ...
to sa fotografie zrobione przez moja córkę Emilię :)