to ja i moja lalka Danusia=) |
Czasami
najlepszym przyjacielem jest zwierzątko pies , kot , królik czy
nawet koza ale najczęściej są to zabawki.
Zabawki czyli lalki i
wszelkiej maści pluszaki.
Jak się jest małą kobietka to
przeważnie ma się kilka lalek. Lalki dostaje się w prezencie,
rodzice , ciotki,wujkowie i przyjaciele rodziny przywożą je z
wojaży po kraju i zagranicy.
Lalka krakowianka oczywiście przywieziona z wyprawy do Krakowa . Kraków to miejsce urodzin mojego dziadka, kochał swój Kraków jak żadne inne miejsce na Ziemi.
,tancerka flamenco , drewniana matrioszka. Każda lalka w moim domu ma swoja historię.Tancerka przyjechała z nami z Blanes w Hiszpanii. Zachwycił nas ten taniec jak i wszystko co zobaczyliśmy w Blanes i Barcelonie.
Ta w stroju pensjonarki kupiona została jako osłoda ciężkiego losu przedszkolaka=)
Krakowianka przybyła wprost z
krakowskich Sukiennic, tancerka jak łatwo się domyśleć przybyła
z słonecznej Hiszpanii .
Lalkę murzynkę kupiłam wiele lat temu za
pierwsze zarobione pieniążki , miałam siedem lat i za zbieranie
truskawek zarobiłam dwadzieścia złotych , lalka kosztowała
dziewiętnaście. Pamiętam dzień jej zakupu sklep w którym ją
kupiłam już nie istnieje.
Złotowłosa lalka to prezent jaki
przywieźliśmy dla naszej córki z San Marino. Nie od razu się
polubiły, córka była oburzona dlaczego pojechaliśmy bez niej. Do
dziś ma pretensje choć miała wtedy tylko dwa latka a podróż była
by uciążliwa. To był nasz pierwszy wyjazd „na zachód”. Potem
jeździliśmy wszędzie już razem , córka okazała się wytrwałym
i ciekawym świata podróżnikiem=)
Lalki matrioszki kupiłam w Carskim
Siole , trochę to zabawne bo to „chłopska” lalka kupiona w
carskim pałacu. Pałac zachwycił mnie tak jak i St. Petersburg
wtedy jeszcze nazywał się Leningrad. Za każdym razem kiedy patrzę
na te laleczki przypomina mi się to cudowne miasto. Może jeszcze
kiedyś uda mi się tam pojechać
Dziś a raczej od kilku lat w modzie są
chude jak patyki lalki Barbie , a w latach pięćdziesiątych
laleczki były ciut bardziej korpulentne no i były to zazwyczaj
„bobaski”. Tą akurat wyszperała moja córka w second handzie . Można powiedzieć lalka znalazła nowy dom=)
Lalka Barbie choć wygląda młodo to z tego co wyczytałam, to pani po 50-ce ale . Pierwsza Barbie pojawiła
się w naszym domu jakieś piętnaście lat temu ta oryginalna.
Pierwszą laleczkę podobną do Barbie kupiłam na bazarku za
niewielkie pieniążki. Była ubrana w brzydką szarą sukienkę ale
uszyłyśmy jej piękną sukieneczkę i wyglądała całkiem ładnie.
Ciekawe jak będą wyglądać lalki za
dwadzieścia lat?
Dom bez zabawek jest pusty i smutny a
smutny dom to nie dom .
Moja córcia Emilka i jej laka Gapcia =) |
Robiłam porządki w szafie zajrzałam do pudla a tam Gienia i Bunio .
Gienia tak na imię ma moja koleżanka pamiętam ,że kiedy z córką kupiłyśmy tą lalkę spotkałyśmy Gienkę no i już wiadomo było ,że lalka będzie się tak nazywać. Imię dość staroświeckie ale koleżanka sympatyczna więc imię dobrze się kojarzy.
Bunio to prezent od "Szczeciniaków" jak nazywamy naszych krewniaków ze Szczecina , kto by pomyślał ,że po latach Emilia właśnie do Szczecina wyjedzie na studia. Jak widać Bunio to też "czarodziejska " lalka=))
O jeszcze znalazłam fotografię córki z Kacperkiem , Kacperek to prezent bożonarodzeniowy .
Tak na prawdę lalki są prawie w każdym kącie naszego domu...
Jak spotkam jakąś to tu ja zaproszę=))
Robiłam drobne przemeblowanie i zajrzałam do kufra z zabawkami a tam nie dość,że dwie lalki Barbie to jeszcze i on .
i jeszcze dwie porcelanowe laleczki stylizowane na takie z poprzedniej epoki.
To lalka mojej szwagierki Beaty taka z lat 70-tych XX wieku.
O takiej lalce marzyłam w dzieciństwie. Przywożono je w ubiegłym wieku z ZSRR niestety ja takiej laleczki nie miałam aż do zeszłego miesiąca dostałam taka "Wańkę wstańkę" od córki , kupiła mi ją w Łodzi w muzeum zabawek i podarowała . Widać marzenia się spełniają;))
Tą prześliczna laleczkę aniołka zrobiła moja blogowa znajoma Justyna stoi na honorowym miejscu:)
Czasami lalki całe swoje lalkowe życie stoją w muzeum i pewnie tęsknią za dziećmi;))