piątek, 29 maja 2020

Pomarzyć można o morzu czyli koszulka z żaglowcem.


Marzę  by wreszcie wyjechać gdzieś na wakacje , gdziekolwiek  może to być morze bo o  wyjeździe gdzieś dalej na razie można zapomnieć.


Kocham morze i mam nadzieję, że mój tegoroczny wyjazd dojdzie do skutku.
            




Na razie jednak pozostało mi jedynie czekanie a by to czekanie nie było smutne robię co mogę sprzątam, porządkuję  a z przyjemniejszych rzeczy czytam zalegle lektury ,haftuję  i maluję .


Jakoś nie miałam pomysłu co by tu namalować na kolejnej koszulce. Spytałam męża a on po chwili przyszedł do mnie z gotowym projektem . Co prawda w pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam co jest narysowane na kartce ale  mój małżonek wyjaśnił mi, że to jest żaglówka. I rzeczywiście jak się lepiej wpatrzyć w rysunek to dokładnie widać ,że jest to żaglówka pod pełnymi żaglami  .



Dobry pomysł to połowa a może i więcej niż połowa sukcesu.





Wystarczyło tylko pomysł przenieść na koszulkę i gotowe.






Czekamy na sygnał , że można pakować walizki i jechać nad morze.





niedziela, 24 maja 2020

Mój i Twój dzień czyli o święcie matek i dzieci.


Wiadomo w maju a konkretnie 26 maja w Polsce obchodzi się Dzień Matki a w czerwcu  (1.06) Międzynarodowy Dzień Dziecka.


Tym razem chcę Wam opowiedzieć o tym jak to jest być matką po mojemu 
Zawsze myślałam ,że mam jakieś wywrotowe poglądy bo z wiekiem zaczęłam zauważać ,że bycie matką to żadne bohaterstwo czy poświecenie bo wcale tak nie jest, że wszystko jest czarne albo białe ,że matka jest ideałem ,że nie ma czegoś takiego jak patologiczne matki na przykład takie , które rywalizują ze swoimi córkami lub zawłaszczają życie ukochanego syna bo chcą mieć kogoś może niekoniecznie do kochania ale kogoś nad kim będą mieć władzę kogoś kto ich nie opuści bo przecież  nikt mamy nie zastąpi. O dobrych matkach napisano wiele i może nawet odrobinkę nam zamącono w głowach i myślimy czasami ,że  matki się nie krytykuje bo to grzech. Takie myślenie sprawia, że często powtarzamy błędy naszych matek . Moim skromnym zdaniem trzeba przynajmniej postarać się nie robić, mówić tego swoim dzieciom co w postępowaniu naszych mam w stosunku do nas sprawiało ,że było nam przykro , tego co rodziło nasz bunt.

Nie wiem czy mi się to udawało i udaje ale bardzo się starałam.  Kiedy byłam dzieckiem a potem nastolatką nie znosiłam uwag w stylu „jak długo jesz mój chleb i mieszkasz pod moim dachem masz robić to co ci każę” albo „ zdejmij to natychmiast nie wyjdziesz tak ubrana na ulice” czy „wyłącz tego wyjca co to  teraz za muzyka”, Nie lubiłam słuchać o poświeceniu bo dawniej rodzice a szczególnie matki ciągle mówili, że poświęcają się dla dzieci , nawet wyjazdy na wakacje były ich zdaniem poświęceniem.  A podróżowanie z dzieckiem to jest fajna sprawa to poznawanie odkrywanie świata czegoś na nowo .


Kiedy ja byłam dzieckiem mówiono, że „dzieci i ryby głosu nie mają”  lub ,że kiedy dorośli rozmawiają dzieci powinny siedzieć cicho. Myślę , że to błąd oczywiście nie może być tak ,że dziecko zagłusza dyskusje ale ma prawo zabrać w niej głos.
Zawsze starałam się logicznie tłumaczyć córce dlaczego podejmuje taką czy inną decyzję. Nie miałam wygórowanych ambicji i  gotowych planów na jej życie.

Nie wybierałam za nią ani szkoły ani kierunku studiów , jeśli chciała uczyć się czegoś nowego jak np. gry na gitarze to nie wymagałam by była w tym najlepsza .  Nigdy nie mówiła , że musi wygrywać zawsze zachęcałam by spróbowała i nie martwiła się jak coś się nie uda.

 Pewnie nie jeden z moich rówieśników słyszał od rodziców „ pamiętaj nie przynieś mi wstydu” , nie wiem jak u innych ale u mnie kończyło się to często rezygnacja z podejmowania nowych wyzwań .

Obie kochamy fotografować i malować  na koszulkach, lubimy poznawać nowe miejsca , kochamy koty ,lubimy śmiać się, jeść lody, wspólnie gotować i śpiewać.


















 Co prawda ze słuchem muzycznym u mnie kiepsko,  śpiewałam córce zamiast kołysanek piosenkę „Piła tango” bo to chyba jedyna piosenka , którą potrafię w miarę dobrze zaśpiewać. Do dziś Emilka żartuje , że to mama uczyła ją śpiewu a tato  rysunku choć on tak dobrze rysuje jak ja śpiewam;)) Ale wbrew wszystkiemu wyszło jej to na dobre , widocznie oprócz umiejętności ważne jest też ile serca wkłada się w to by nauczyć dziecko nowych rzeczy;)


Najpierw to ja pokazywałam jej świat i uczyłam różnych rzeczy teraz role się odwróciły to ona organizuje nam wyjazdy , uczy  nowych technik malowania, fotografowania  to ja o wielu rzeczach dowiaduję się od niej i tak powinno być.






Dawniej obie pisałyśmy artykuły i zamieszczałyśmy na portalu Moje Miasto nasze prace pojawiały się nawet w papierowym wydaniu MM moje miasto.
Kiedy wyjeżdżała na studia do Szczecina namówiła mnie na pisanie bloga choć miałam obawy czy potrafię go prowadzić.  Powiedziała mi wtedy mamo najwyżej zrezygnujesz spróbuj co ci szkodzi :)



Codziennie dużo rozmawiamy o wszystkim .Nadal uważam ,że telefon komórkowy to najwspanialszy wynalazek  naszych czasów:)
Myślę, że  nikt nie ma patentu na to jak być dobrym rodzicem każdy popełnia błędy ale trzeba się przynajmniej starać.  Czasami warto przypomnieć sobie jak to było gdy sami byliśmy dziećmi , nastolatkami i zwyczajnie odpuścić . Wiem ,że to trudne ale spróbować warto .

A dostałam taki oto prezent a w nim rzeczy, które poprawią mi humor.




Wszystkiego dobrego kochani bo los nas ostatnio nie rozpieszcza:)



wtorek, 19 maja 2020

Nie o gotowaniu a o fotografowaniu jedzenia:)


Gotowanie nie jest i nigdy nie było moją pasją gotowałam , gotuję i zapewne będę gotować  mam nawet kilka własnych potraw, które  jeśli wierzyć rodzinie i znajomym są pyszne. Nie dawno mój osobisty małżonek odkrył, w sobie pasję kulinarną gotuje i na dodatek bardzo dobrze mu to wychodzi.  Z wielką chęcią przekazałam kuchnie we władanie męża.
Od czasu do czasu  namawiam go by fotografował to co gotuje niestety  różnimy się bardzo w kwestii jak właściwie powinno się fotografować jedzenie. W związku z tym postanowiłam zajrzeć do literatury fachowej.

W naszej biblioteczce znalazłam książkę Hélène Dujardin „Ujęcia ze smakiem. Kulisy fotografii kulinarnej i stylizacji dań”.



Hélène Dujardin  to zawodowa fotografka specjalizują w fotografii kulinarnej. Sama przygotowuje większość fotografowanych przez siebie dań, to była kuchmistrzyni i autorka bloga Tartelette.

W książce znajdziecie wszystko co jest potrzebne by fotografować jedzenia w taki sposób by patrzący na fotografie zapragnęli  spróbować tego co sfotografowaliście ;)
Autorka radzi jaki wybrać sprzęt , jak oświetli fotografowane obiekt, jakie wybrać dodatki słowem można się tu dowiedzieć wszystkiego co jest niezbędne by w fotografii kulinarnej.

Fotografowanie jedzenia to bardzo trudna sztuka nawet dla osób w miarę obytych z aparatem fotograficznym przekonacie się o tym gdy sami pokusicie się o sfotografowanie choćby kanapki z serem w taki sposób by „niejadek zjadł obiadek”:)

Wydawnictwo:  Wydawnictwo Helion
Data premiery:   2012-02-27
Liczba stron:       288
Cena 59 zł.

Zabaw przy fotografowaniu jest doskonała wiem bo sama spróbowałam i oto efekty mojej pracy.









Polecam książkę szczególnie dla tych , którzy kochają gotować i chcą swoje dzieła sztuki kulinarnej pokazać światu.

czwartek, 14 maja 2020

Japoński kot na szczęście czyli Maneki-neko.


Czego zawsze życzymy naszym bliskim i znajomym oprócz zdrowia? Szczęścia , szczęścia i jeszcze raz szczęścia.  Więc nie zaszkodzi szczęściu pomóc  i  podarować w prezencie coś co przynosi szczęście. Dziś przedstawiam Wam kota niezwykłego kota rodem z Azji . Poznajcie Maneki-neko.

Maneki-neko  to inaczej  „kot zapraszający”.  Figurka kota Maneki-neko   przedstawia siedzacego kota z krótkim ogonem podniesioną łapą w geście przywoływania.



 Z tego co znalazłam w Internecie kot z podniesiona lewą łapka to dziewczynka a ten z prawa to chłopiec;).  Zdarzają się też figurki kota z uniesionymi obiema łapakami.
W Japonii, Chinach i Tajlandii ustawia się je w wejściach do sklepów, restauracji i  innych punktach sprzedaży  mają za zadanie przyciągać klientów  uprzejmym skinieniem łapki. Mają pozytywny wpływ na powodzenie w  finansach i handlu.   W prywatnych domach przynoszą dobrobyt i chronią przed nieszczęściem.
Wiara w magiczna moc tych figurek w Japonii przekazywana jest Japonii już od okresu Edo (1603–1867).

Współczesne figurki przypominają koty rasy bobtail.
W Wikipedii można dowiedzieć się :
„Kot japoński bobtail – rasa kota krótkoogonowych (z jęz. angielskiego bobtail znaczy krótko obcięty ogon). Krótki ogon jest efektem mutacji genetycznej spowodowanej uzewnętrznieniem alleli recesywnych[1][2]. Japońskie bobtaile są rasą występującą od stuleci w Japonii, gdzie uważa się, że przynoszą szczęście domowi i domownikom, zwłaszcza trójkolorowe, nazwane mi-ke (co oznacza trzy kolory).”

fot. Wikipedia 


Jak wiecie otwarto już sklepy i mogłam wreszcie kupić koszulki a że szczęścia teraz nam najbardziej potrzeba na pierwszej koszulce postanowiłam namalować coś co te szczęście przynosi. 







Kocham koty wszelakie rude , łaciate , czarne  po prostu wszystkie. Wiec od razu pomyślałam  o tym niezwykłym kocie.






Koty są piękne, niezwykłe i przynoszą szczęście dajcie spotkanemu na drodze kotu cos pysznego a on przyniesie Wam szczęście  J