W tym roku na wakacje nad morzem ze względu na stan zdrowia mojego męża wybraliśmy się dopiero we wrześniu, czyli w ostatnich dniach mijającego lata.
Zamieszkaliśmy w Świnoujściu bardzo blisko morza i promenady.
Nareszcie po dwóch latach mogliśmy wybrać się do Niemiec do moich ulubionych miejscowości:
Ahlbeck
http://kufereklucyny.blogspot.com/2013/08/ahlbeck-odwiedzam-co-roku-informacje.html
Heringsdorf
https://kufereklucyny.blogspot.com/2014/08/heringsdorf-czyli-wioska-sledzi.html
Peenemünde gdzie zwiedziliśmy niezwykłe muzeum Było tu w latach 1936 – 1945 największym centrum zbrojeniowym w Europie. Ilekroć jestem w tym miejscu zastanawiam się jak tragiczne były losy więźniów zmuszanych do pracy w imię „postępu”.
Zwiedziliśmy a raczej nasz kolega Edward zwiedził łódź podwodną będącą swoistą atrakcją Peenemünde. My tym razem zostaliśmy „na brzegu” tym razem bo już kilkukrotnie zwiedzaliśmy tą łódź i za każdym razem stwierdzaliśmy, że służba na takiej łodzi podwodnej to swoisty koszmar.
Choć można tam zobaczyć dinozaura co prawda z gipsu ale jednak przetrwał;))
Polecam odwiedziny w niezwykłym miejscu Koserow - Farma Karls jest tam wesołe miasteczko i sklep ze wszystkim co można wyczarować z truskawek i nie tylko.
Jeśli wybierzecie się na całodzienną wyprawę to polecam kupić całodzienny bilet na kolej UBB kosztuje około10 euro i można do woli podróżować przez cały dzień.
W Świnoujściu bywam od 20 lat ale tak się złożyło, że w tym roku po raz pierwszy zwiedziłam Fort Anioła.
Jest tam muzeum , kawiarnia w której można napić się kawy, herbaty, zjeść smaczny deser i kupić piękne wyroby rękodzielników i artystów. Mój mąż podarował mi takie cudne kolczyki z bursztynami.
Warto wybrać się do wieży widokowej tam również oprócz podziwiania panoramy miasta można posiedzieć przy kominku i filiżance dobrej kawy .
Zanim wybraliśmy się do Świnoujścia odwiedziliśmy Szczecin a tu powitał nas kot Gacuś ukochany kot mieszkańców miasta i turystów jak widać po jego dość obfitych kształtach Gacuś kocha jeść a ludzie dbają by nie zabrakło mu jedzonka.
Wróciliśmy pierwszego dnia jesieni no i od razu pomyślałam, że czas zabrać się za malowanie kocich pyszczków na … na jesiennych liściach.