Zrobiło się jeśli nie cieplej to słoneczniej. Słońce sprawia, że człowiek zaczyna myśleć mimo wszystko bardziej pozytywnie a nawet zaczyna snuć plany w temacie wakacje.
Oczywiście o podróżach w dalekie
krainy nawet na razie nie śmiem marzyć ale co szkodzi popuścić wodze fantazji i
namalować na koszulka piękne choć groźne koty czyli lwy.
Wybrałam się na zakupy po koszulki na których
miałam zamiar namalować chomika i kota ale po drodze spotkałam „lwa”
wylegującego się na dachu i pomyślała sobie a czemu nie namalować jego
groźniejszych kuzynów. Wszak lew to król zwierząt symbol waleczności i nieustępliwości
a tego chyba nam teraz najbardziej potrzeba.
Żeby mi się lepiej pracowało kupiłam trunek
z artystką na etykiecie;) Na piwie znam
się średnio ale etykietka spodobała mi się i to bardzo a jak wielokrotnie pisałam
kolekcjonuję i etykietki i kapsle. To piwo akurat bardzo mi smakowało więc
korzyść była podwójna.
Kiedy skończyłam malowanie koszulek przyszedł
czas na „świetlną reklamę” no i
poszukiwanie lwów wśród moich skarbów no i
mimo, że figurek , maskotek i tym podobnych mam mnóstwo to ani jednego
lwa o lwicy nie wspominając;)
I tu mój osobisty małżonek przyszedł mi z pomocą . Oświadczył z nieukrywaną dumą:
- „ mam
znaczek pocztowy z lwem zaraz poszukam ”. Trochę to trwało ale warto było
czekać, bo znaczek pocztowy jest piękny i
przywołał mnóstwo wspomnień o filatelistycznej pasji z dzieciństwa. :) W czasach
naszego dzieciństwa „kolekcjonerstwo” było na porządku dziennym każdy coś kolekcjonował.
Koszulki już gotowe i wkrótce powędrują w świat a ja zabieram się za czytanie książki :)
Na pewno wam o niej napisze:)