sobota, 27 kwietnia 2019

Wiosna , wiosna nareszcie w moim zielonym mieście… (fotografie)


Miałam poczekać z publikacją tych fotografii kilka dni ,żeby nie zanudzać Was  moimi postami ale cierpliwość najwidoczniej nie jest moją silną stroną.

Może zacznę od tego ,że wybrałam się z moim osobistym małżonkiem na tak zwany spacer fotograficzny. Dlaczego tak zwany ? bo zazwyczaj wracamy z takich wypraw delikatnie mówiąc  poróżnieni. 
Mój małżonek ze względu na wykonywany przez lata zawód odrobinkę inaczej patrzy na fotografie  jego zdaniem na fotografii należy uwiecznić wszystko w taki sposób by było wiadomo gdzie wykonano fotografie, co się wydarzyło , jakie pozostawiono ślady słowem fotografia ma być dokumentacją.   No cóż może to i prawidłowy tok myślenia ale ja wolę inny rodzaj fotografii .
Tyle w temacie romantycznych spacerów z uparciuchem;))

W naszym mieście wiosnę widać na każdym kroku  wszystko kwitnie i wydaje się ,że jest jakoś piękniej, radośniej i przyjaźniej.


Ściany niedużego transformatora  ozdobiono barwami klubu żużlowego Falubaz (Speedway), napisem „ Na Podgórnej urodzeni, Falubazem naznaczeni” i buzią małego chłopca. 

Tuż obok trwa budowa  wysokospecjalistycznego szpitala dla dzieci Centrum Zdrowia Matki i Dziecka . Będzie to pierwszy obiekt o takiej randze i specjalizacji  w regionie lubuskim. Całkowity koszt inwestycji to 112 mln złotych.  Pierwsi pacjenci odwiedzą szpital jeśli nic nie stanie na przeszkodzie już w 2021 roku.



Wydaje się ,że chłopczyk z transformatora zagląda na ulicę bo nudno mu na opustoszałym w sobotnie popołudnie placu budowy.






Kilka kroków dalej ktoś zostawił kapelusz na drzewie przy drodze albo zwyczajnie zgubił a ktoś inny powiesił ów kapelusiki na gałęzi.

















Czas już na zmianę dekoracji więc maszyna do szycia i żelazko to super reklama dla firmy zajmującej się dekoracjami.






Na ścianie przy schodach prowadzących do małej pizzerii jakiś zakochany napisał ,że „Nienawiść nigdy nie ma racji. A miłość nigdy się nie myli.” Czyż jest bardziej trafna diagnoza?
















Ptaki  nie muszą już korzystać z eleganckiej stołówki ale kto wie jeśli serwują im w niej jakieś pyszności to zapewne zaglądają tu czasami:)
















Nawet straszny osobnik z muralu rozmarzył się na widok zielonych gałązek. 


Budynek szkoły zazielenił się calutki  nie widać tablicy z nazwą placówki. Ale ja wiem ,że w tym technikum wiele lat temu maturę zdawał mój ojciec (w technikum mechanicznym dla pracujących).


Wiosna zapewne przyjechała traktorem bo inaczej kto wpadłby na pomysł by go zaparkować  prawie w centrum miasta.


Słowem wiosna, wiosna , wiosna nareszcie…













piątek, 26 kwietnia 2019

O kogucie, co do Italii poleciał i kocie co z Odessy przybył ;))



Jakiś czas temu namalowałam na torbie kogucika i nawet nie spodziewałam się, że będę malować jego brata i, że na dodatek ten brat do słonecznej Italii powędruje.
Włochy zawsze kojarzą mi się ze śpiewem i to ze śpiewem operowym takim przez duże „S”., Dlatego kogut, którego namalowałam śpiewa. Można powiedzieć, że kolejny z tenorów wyruszył z Polski na podbój, jeśli nie świata to Europy.










Dlaczego akurat tenor? No, bo tenor jest najwyższym głosem męskim osiągalnym rejestrem piersiowym. Jego nazwa pochodzi od włoskiego słowa tenere ( łac. Tenere) trzymać.  

Jednym z najbardziej znanych polskich tenorów jest Wiesław Ochman

Wracając jednak do mojego malowania to torba, na której przyszło mi namalować kogutka była bardzo opornym materiałem. Taką torbę należy wyprać by sprać z niej krochmal i tu pojawił się problem, bo po wypraniu nie bardzo można było ją wyprasować a raczej przywrócić jej poprzedni kształt. Musiałam rozpruć szycie przy dnie torby tak by dało się ją wyprasować.  Torby w takim kształcie prezentują się ładnie, ale niestety przywrócenie go po wypraniu jest trudne. 










W każdym razie kogutek został namalowany farbami do tkanin, utrwalony termicznie i wysłany w daleką podróż. Mam nadzieję, że się spodoba:)

A co z kotem? Kot dziś rano przybył do mojego domu a raczej został przyniesiony przez listonosza;) Jak wiecie mam nową no nie taką znowu nową pasję zbieram magnesy takie cudeńka do ozdobienia lodówki. Moja jest już mocno wiekowa, ale działa pewnie, że czas kupić nową, ale jak tu rozstać się z „przyjaciółką”.;))

Kot przywędrował do mnie aż z Odessy przywiozła go mi Justyna znajoma z blogowego świata. Oczywiście kot najpierw trafił do Warszawy a potem do mnie;)


Mi Odessa kojarzy się z filmem „Deja VU” w reżyserii
Juliusza Machulskiego z świetnym Jerzy Stuhrem w roli głównej.

 Więcej tu;)

Odessa nazywana jest miastem kotów w grudniu 2017 roku Rada miejska Odessy podjęła  uchwałę pod nazwą „O środkach ochrony kotów przed złym traktowaniem w Odessie”. Objęto koty bezpańskie  opieką.

Marzy mi się podróż do Odessy na razie proponuję poczytać relacje Justyny z bloga 


A bym zapomniała dodać ,że kot pozował mi w specjalnym "Fotoboksie"

  dostałam go w prezencie od córki i kot był moim pierwszym modelem :)



niedziela, 14 kwietnia 2019

Jarmark Wielkanocny „Kraszanka” 2019 w Zielonej Górze. (fotografie)

Od 11.kwietnia 2019 roku nasz zielonogórski deptak zmienił się wielki pełen kolorów i radości jarmark. Potrwa do 17 kwietnia 2019 roku więc jest jeszcze czas by spakować najpotrzebniejsze rzeczy i wybrać się do Zielonej Góry . 
 


Na jarmarku nie zabrakło pięknych ręcznie robionych ozdób, serwetek, maskotek, palm wielkanocnych, pisanek, kraszanek.  












Można  też a jak że uzupełnić braki w garderobie przed świętami bo są stragany z przysłowiowymi gaciami, skarpetami i tym podobnymi częściami garderoby damskiej , męskiej i dziecięcej;))  

A jeśli już o dziatwie mowa to jest jak zawsze atrakcji wiele bo i zamek dmuchany 

i zając , którego można pokolorować wedle uznania, 



są warsztaty plastyczne gdzie dzieci pod okiem instruktorów mogą nauczyć się jak z niczego zrobić piękne ozdoby wielkanocne. 


Nie zabrakło muzyki tej mechanicznej no i tej „na żywo”  .  






Gdy ktoś zgłodniał to mógł posilić się sporą porcją pysznego żurku lub pajdą chleba ze smalcem i nie zapłacić ani grosika za ów poczęstunek. W końcu jak poczęstunek to wiadomo ,że darmowy;)







Na jarmark ludzie przybywają czym tam maja rowerem , samochodem a jak kto woli latającym jajkiem;))




 Nie zabrakło i fotografów bo jak tu nie sfotografować takiego zamieszania;)) 


Jak zwykle spotkałam kilka zająców , które  Was wraz ze mną serdecznie pozdrawiają ;)