Już niedługo zaczyna się adwent czas
przygotowań do świąt, najbardziej kolorowych i radosnych w roku. Man już przygotowanych
kilka ozdób na świąteczną choinkę są koty, ryby, psy, lis i ptaki.
Żeby jemiołuszce, która już pokazałam w
poprzednim poście nie było smutno domalowałam jej do towarzystwa jeszcze zimorodka
i rudzika.
Właściwie to
namalowałabym więcej ozdób tyle tylko, że nastała moda na ręcznie malowane
ozdoby na drewnianych krążkach i chwilowo w sklepie, w którym je kupowałam, zabrakło
ich w sprzedaży,
Za to w sklepie „Wielkie wyprzedaże”, do
którego zaglądam przynajmniej raz w tygodniu pojawiły się anioły i choinki. Za
jedyne 1,50 zł kupiłam anioła z życzeniami wesołych
świąt (po angielsku). Pomysł, że można go „ożywić” przez namalowanie mu twarzy
i reszty ciała ten pomysł podsunęła mi pani, która kupowała duża ilość tych aniołów.
Zapewne to była nauczycielka, bo kupiła 26 sztuk aniołów i powiedziała mi, że
dzieci będą malowały te anioły na zajęciach z plastyki. Kupiła jeszcze kilka
choinek innych drobiazgów.
Do malowania na drewnie i na „anielskiej
figurce „ użyłam farb akrylowych, utrwaliłam werniksem do farb akrylowych i
woskiem pszczelim.
Kot to naprawdę dobry przyjaciel
człowieka i do tego bardzo piękny.
Do świąt pozostało jeszcze sporo czasu,
ale przygotowań nie należy odkładać na
ostatnią chwilę, szczególnie teraz, kiedy niczego nie można zaplanować do końca,
bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy.
Uważajcie na
siebie, życzę zdrowia.:)