Dawno temu jak już kiedyś pisałam dorabiałam sobie do kieszonkowego haftowaniem serwetek, poduszek i odzieży a nawet dane mi było pracować w czasie wakacji w niestety nieistniejącej już Nowosolskiej Fabryce Nici "Odra".
Praca była ciężka ale ludzie super . Właściwie to starałam się zawsze dorabiać do kieszonkowego, bo to był mój sposób na "niezależność finansową" . :))
Do dziś uważam, że najlepsza mulina czyli nici przeznaczone do haftowania były z tej fabryki. Kiedy zabieram się do haftowania zawsze mruczę pod nosem "co to za nici dawniej to była mulina, najlepsza z "Odry" ;))
À propos mruczenia postanowiłam ,że wyhaftuję sobie "mruczka" na koszulce ...no zgadliście kota a kogoż by innego :)
A teraz czas zabrać się za czytanie bo kolejna lektura czeka w kolejce do przeczytania:)
Jeszcze kilka fotografii wiosny, która jest moją ukochana porą roku bo daje nadzieję na lepszy czas...
Tosia już pakuje się na kolejne wakacje;)))