Opowiem Wam dziś moją historię:
Mam około trzech
lat i mówią na mnie Tosia wreszcie znalazłam swój dom i bardzo chcę by
skończyła się moja tułaczka.
Kilka
miesięcy temu ktoś zostawił mnie razem z
moim ulubionym kartonem na klatce schodowej dużego domu tak jakbym była
niepotrzebną rzeczą starą parą butów albo popsutym młynkiem do kawy. Poszedł
sobie i zapomniał o mnie, płakałam i prosiłam o pomoc. Jakaś dobra dusza
przyniosła mnie do „Kociego Szczecina”. To takie miejsce gdzie dobrzy ludzie pochylają
się nad losem takich niekochanych kotów jak ja. Później trafiłam do domu
tymczasowego i zaczęto szukać mi prawdziwego miejsca na Ziemi i kochającej rodziny.
Od kilku dni
jestem w nowym domu u Emilki i Marcina , mam własne posłanie , zabawki i
najwspanialszy na świecie drapak . Uwielbiam mój drapak czasami zdarza mi się
na nim nawet zasnąć i śnić kolorowe kocie sny:)
Powolutku zaczynam wierzyć ,że wreszcie los
się do mnie uśmiechnął i już nigdy nikt nie potraktuje mnie jak niepotrzebną rzecz.
Mam już
nawet własna poduszkę z moim portretem jak przystało na prawdziwą kocią
piękność:)
Ciekawe czy wiecie co oznacza moje "lekko przycięte ucho"?