środa, 27 grudnia 2017

A taki był 2017 rok w Moim Kuferku wspomnienia z bloga.

Powolutku kolejny rok , rok 2017 zbliża się do końca. Jaki był dla mnie ? Burzliwy , nerwowy a zarazem pełen radości i dumy bo właśnie w tym roku moja córka obroniła prace magisterską a raczej dwie bo skończyła dwa kierunki studiów no i rozpoczęła studia doktoranckie. Ten rok był pełen ważnych wydarzeń zarówno w świecie jak i w Polsce.
A na moim bogu? Na moim blogu było kolorowo i bajkowo bo chcę by każdy kto tu zagląda choć na chwilkę zapomniał o troska i politycznych sporach, o tragicznych wydarzeniach nękających świat. Czasami chwilka wytchnienia sprawia,że człowiek nabiera sił do walki o własny los. Czy udało mi się wywołać uśmiech na Waszych buziach? Jeśli choć jedna osoba zapomniała na chwilkę o troskach przeglądając mój blog to znaczy ,że warto dalej pisać, fotografować i malować.

W styczniu jak co roku zagrała Orkiestra Świątecznej Pomocy i znowu ludzie poczuli ciepło w sercach to ciepło, które daje świadomość ,że warto pomagać .
Kolorowa żołna którą namalowałam na poduszce rozświetliła mój dom.












W lutym moja córka obchodzi urodziny na jej poduszce pojawił się tort i chomik z balonikiem w łapce. 





W lutym było znowu „ptasio” tym razem przy okazji malowania lepiej poznałam tukana.















Marzec na prośbę mojej znajomej Marii namalowałam koszulkę z przesłaniem nadziei dla wszystkich, którzy zmagają się z groźną chorobą.
Wyhaftowałam najcudowniejsze zwierze świata czyli kota to było swoiste wyzwanie.=)

 W kwietniu jak to się zwykło mówić połknęłam super książkę „ Upadłe damy II Rzeczpospolitej” spróbowałam ją Wam polecić !
Malowałam jak zwykle koszulki a na nich smoki, konie i konewki=)




Maj to czas spacerów a jak spacery to fotografowanie miasta, kwiatów no i ptaków . O ptakach czytałam ptaki fotografowałam i malowałam słowem ptasio było w kwietniu=))





 




















A w czerwcu? W czerwcu na blogu znowu pojawiły się fotografie a na nich moje miasto i a jakże by inaczej kot.
Pojawił się również jeże i takie pluszowe i takie ręcznie malowane. Powspominałam sobie dawne czasy kiedy to bawiłam się w dziennikarkę obywatelską podzieliłam się dawno napisanym choć chyba nadal aktualnym tekstem o trudach wakacyjnego wypoczynku=)

Lipiec to był dla mnie i mojej rodziny czas odpoczynku i podróżowania . Wakacje jak zwykle spędziliśmy w Świnoujściu a z Świnoujścia już niedaleko do Peenemunde . W tym roku zachwyciło mnie muzeum zabawek taki z czasów mojego dzieciństwa i jeszcze starszych.
Pociąg namalowałam również na poduszce by śniły się podróże.














W sierpniu rozgościł się XXI Międzynarodowy Festiwal Sztuki Ulicznej Busker Bus w naszym mieście. 
A ja dalej malowałam między innym flamingi.
















A we wrześniu zrobiło się kolorowo Winobraniowo i papugowo=))





 





















Październik nie był już tak radosny nawiedził nas Orkan Ksawery i narobił mnóstwo szkód=(
Dlatego na poprawę nastroju i mojego i innych przydała się krasnolud , dzielny i waleczny.

Listopad z natury  jest pochmurny i deszczowy może dlatego sowa nie była zachwycona ale wszystko osłodził Mikołaj z cukierkowym kalendarzem adwentowym=))





















No i mamy grudzień czas radości i świętowania składania życzeń i tych świątecznych i tych noworocznych. Nie każdy co prawda obchodzi święta Bożego Narodzenia ale każdy wita Nowy Rok.

Życzę Wam Kochani Moi radosnego, pełnego wzajemnego zrozumienia i miłości,bez chorób, wojen i głodu NOWEGO 2018 ROKU!


sobota, 16 grudnia 2017

Jarmark Bożonarodzeniowy 2017r.


Pierniki upieczone, nalewka nastawiona, ozdoby choinkowe zrobione więc czas na coroczny Jarmark Bożonarodzeniowy. Wybrałam się z aparatem na spacer  by pooglądać , zrobić kilka fotografii, i przy okazji kupić coś pysznego.  Kupiłam pyszny chleb przywieziony z Podlasia taki ciemny z suszonymi owocami w sam raz do świątecznej szynki=)
W tym roku na deptaku ustawiono naturalne drzewko a raczej kilka choinek.

Tą największą  14 metrową udekorowano ozdobami i łańcuchami przypominającymi te robione przed laty w naszych rodzinnych domach. Z mniejszych drzewek powstała swoista alejka ciągnąca się między ulicznymi latarniami.
























W kramach aż kolorowo od wszelakiego rękodzieła  poduszek, bałwanków,  Mikołajków , bombek, reniferów , łańcuszków choć prym wiodą choinki.  Można napić się wina i zjeść coś nie coś .





Można kupić nowe firanki by okna na święta były piękniejsze jak twierdzi ich sprzedawca firanki są tanie takie 5 złotych a mimo to emeryci wolą te drogie po 6 złotych. Ot taki humor jak z dobrej starej komedii=)) Można też nabyć nową kurtkę , rękawiczki albo czapkę słowem brać wybierać , kupować i grosza nie żałować.  Jarmark to radość dla dużych i małych i dla ludzi i dla czworonogów bo kolorowo , gwarnie i świątecznie. Zapraszam na Jarmark Bożonarodzeniowy 2017 do Zielonej Góry może to nie to co ten we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie, Lubece czy berlinie ale tez pięknie=))


























Mój mąż rozsmakował się w podlaskim chlebie i wybraliśmy się wczoraj by kupić ten smakołyk .

Tym razem nie wzięłam aparatu ale nie mogłam się oprzeć urokowi odświętnie przystrojonej ulicy i zrobiłam fotkę telefonem =)