piątek, 29 maja 2015

Poduszeczka z chomikiem.

Jedni zasypiają przytuleni do pluszowego misia a inni do ukochanej podusi. Warto więc podarować taka podusię komuś bliskiemu.

Na podusi namalowałam zabawnego chomika i instrukcje jak wybrać z spośród wielu chomików tego najmilszego=)) Dlaczego akurat chomik? Proste poduszka jest dla mojej córki a jej chłopak ma pseudonim "chomik" . =)
W rogu podusi przyszyłam kokardkę by podusia była jeszcze „słodsza”.
Do ozdobienia poduszki potrzebne są:
  • pisak do tkanin
  • farby do malowania na tkaninach
  • pędzelki
  • kolorowe wstążki
  • nici , igła
  • kalka , ołówek.







Taka poduszeczka umili każdy wieczór mam przynajmniej nadzieję ,że tak będzie.
Dostałam jeszcze jedno "zamówienie" na poduszkę z chomikiem . Rzeczywiście wyczytałam iż chomiki mają większą o 40% tolerancje na alkohol niż człowiek. 40 %  kojarzy się z 40 stopniami w jakich należy prac ręcznie malowane poduszki. =))



środa, 27 maja 2015

Kolejny pochmurny dzień w moim mieście ( fotografie).



Pogoda dziś jak mój nastrój czyli pochmurnie może nie burzowo ale też do słonecznej euforii daleko. Trzeba się ciut wyciszyć. Co najlepszej jest dla mnie na poprawę nastroju ? Oczywiście spacer . Kiedy człowiek idzie powoli , nigdzie się nie spieszy i gdy ma do tego w reku aparat widzi więcej , tak po prostu odkrywa miasto na nowo .
Gołębie może to i banalny temat fotografuje je tysiące ludzi ale bez gołębi obraz miasta jest niepełny. 



















Ratusz numer jeden każdej wycieczki po Zielonej Górze. Wieża naszego ratusza jest ciut krzywa ileż to ja się „nagimnastykowałam” by na fotografiach była prosta zanim
wyczytałam ,że taka już jej uroda=))
















Miasto jak panna na wydaniu ciągle się maluje nawet na bocznych uliczkach trwają prace remontowe. 










W oknach filharmonia przegląda się uliczna latarnia. 
















Na schodach kwiaciarni przysiadł uliczny artysta , pewnie zmęczyło go malowanie kolejnego muralu. A tak poważnie to autoportret jednego z naszych zielonogórskich artystów ulicznych nie bardzo wiem jak się nazywa ale na pewno wiem ,że to „grafficiarz „.
















Posążek Bachusika przycupnął na kamieniu i zastanawia się zapewne nad sensem istnienia kostki brukowej albo nad inną sprawą kto by tam zgadł.


















Przy sklepie z garniturami ktoś ustawił manekina przechodzący mężczyźni ze śmiechem stwierdzili ,że to posag żonatego faceta, bo stracił głowę dla jakiejś kobiety a ta przywiązała mu kamień do nóg. Ot męska logika kto by ja pojął=))
















Tuż przy pomniku Bachusa pojawił się dziwaczny rower w barwach naszego miasta. Musiałam go sfotografować , bo rozbawił mnie w ten ponury dzień.






















Na budynku szkoły muzycznej powiewa nasza narodowa flaga . Kolorowe instalacje przy BWA są jak ogromne doniczki na kwiaty , tu zawsze jest ciekawie.
Spotkałam kominiarza a spotkanie z kominiarzem to zapowiedź szczęśliwego wydarzenia.
A skoro tak to koniecznie trzeba było te szczęście zatrzymać na dłużej na fotografii. 


















sobota, 23 maja 2015

Krasnoludek dobry kumpel dla każdego=))


Do Dnia Dziecka zostało jeszcze odrobinkę czasu ale warto pomyśleć o prezencie dla dziecka własnego lub zaprzyjaźnionego już dziś. W każdym z nas jest odrobina dziecka więc prezent z okazji tego niezwykłego święta można podarować każdemu bez względu na wiek, płeć , stan cywilny czy majątkowy.
A może fartuszek z ręcznie malowanym krasnoludkiem. No nie mówcie ,że nie chcielibyście mieć takiego małego pomocnika w domu, ja tak i owszem =))

Krasnoludki jak pisała Maria Konopnicka to:

Naród wielce osobliwy.
Drobny — niby ziarnka w bani:
Jeśli które z was nie wierzy,
Niech zapyta starej niani.”
Dla wyjaśnienia powiem ,że bania to dynia po staropolsku.












Mam w domu stare wydanie powieści dla dzieci M. Konopnickiej „O krasnoludkach i sierotce Marysi” z 1955 roku . Opisy krasnoludków są tam zabawne, krasnale mają mnóstwo naszych ludzkich wad. Trudno się ją czyta współczesnym dzieciom , kiedy czytałam powieść M. Konopnickiej mojej córce (dziś już studentce mikrobiologi) co chwila musiałam wyjaśniać na przykład cóż to za smakołyk „skwarki” i ogólnie trudno było dziecku wytłumaczyć dawną biedę. Zresztą ja kiedy byłam mała dziewczynka też dziwiłam się jak można być tak bardzo biednym choć przecież nie byliśmy zbyt bogaci. Książka w moim domu jest od lat a sam powieść została opublikowana po raz pierwszy w 1896 roku. Świat bardzo zmienił się od tego czasu tylko krasnoludki są dziś nadal takie same a może już i one maja konta na internetowych portalach społecznościowych , kto to wie=))
Jednak książka to jak dla mnie klasyka literatury dla dzieci.
Tak więc zaczynam malowanie krasnoludka na fartuszku wszak „krasnoludki tego za mnie nie zrobią” . A może jednak kto wie...=)







co jest potrzebne:
ołówek i szkicownik
kalka maszynowa
farby do tekstyliów
pisak do malowania po materiale
odrobina uniwersalnej złotej farby
i odrobiny czasu na wykonanie malunku.
Po wyschnięciu malunek należy przeprasować po lewej stronie żelazkiem . Prać w temperaturze 40 stopni Celsjusza , można prać w pralce .










piątek, 22 maja 2015

Słoik na ryż i smocze opowieści =)



I nadszedł czas by wziąć się za wymalowanie drugiego z dwóch zamówionych przez moją córkę słoików. Ten na mąkę spodobał się i jej i jak widać wielu innym osobom co sprawiło mi wielką radość. Dziękuję=)
Drugi słoik ma być na ryż. I tu pytanie, czym by go ozdobić?
Sama roślinka ryżu jest raczej niepozorna i na dodatek nigdy nie widziałam jej w naturze. Co więc kojarzy się z ryżem chyba najbardziej Azja . Mi akurat Chiny a jak Chiny to oczywiście Chiński Smok.
O samym smoku wyczytałam ,że przynosi szczęście, że postrzegany jest jako władca deszczu.
Zazwyczaj przedstawiany jako długie, wężopodobne stworzenie z wielkimi szponami.
Niektórzy twierdza ,że smok budzi wojenne skojarzenia bo bywa agresywny.
Narody azjatyckie darzą smoka wielkim szacunkiem.
"Smok" pojawia się również w azjatyckich pseudonimach gwiazd kina kung-fu, tj.Bruce Lee czy Jackie Chan
Jest jednym z dwunastu zwierząt chińskiego Zodiaku.

Smok to nieodłączny bohater bajek i opowiadań w każdej kulturze mnie zachwycił i wzruszył film co prawda nie o chiński ale jednak o smoku. „Ostatni smok” z 1996 roku w reżyserii Roba Cohena (Rob Cohen) .
Ocalony przez smoka książę staje się złym i bezwzględnym królem, którego dotychczasowy przyjaciel, rycerz Bowen, próbuje obalić. Smok w tym filmie jest dowcipny, waleczny i stoi można powiedzieć po „właściwej stronie”. Kiedy umiera łezka kreci się w oku widza choć smoczysko podobno można w gwieździstą noc zobaczyć na niebie. Bajka no może ale kto by nie chciał mieć takiego smoka za przyjaciela , szczególnie gdy świat daje mocno w kość=))



Jak namalować smoka ? Oczywiście z dużą ilością złota =)
Tym razem przy malowaniu skorzystałam z starego sposobu , wzór narysowany na kartce włożyłam do słoika i przykleiłam taśma malarska by było łatwiej przenieść wzór na szkło.
Co jest potrzebne:
ołówek
kartka papieru
taśma malarska
farby do szkła
cieniutkie pędzelki
złota konturówka do szkła
słoik może być po ogórkach=)
i mnóstwo fantazji.









Zapraszam do zabawy

czwartek, 21 maja 2015

Z serii co słonko widziało...=) (fotografii kilka)

Czasami człowiek ma ochotę po prostu połazić po mieście i ułożyć sobie własną historię z serii „Co słonko widziało”.
Lubię podglądać miasto , ludzi , zwierzęta „łapać chwile „ obiektywem mojego aparatu . Wcale nie musi być się super fotografem by dobrze się bawić , fotografia uliczna to swoisty sposób na zatrzymanie czasu . Kiedy człowiek naogląda się telewizji, na czyta rożnych wiadomości w internecie i w gazetach wydaje mu się ,że świat zwariował ,że wokoło wojny, walka polityczna , że tylko pieniądze , afery ,że nie ma miejsca na zwykle życie. A tak naprawdę życie toczy się swoim rytmem. Ludzie pracują, kochają, uśmiechają się do siebie , rozmawiają czasami kłócą się o rzeczy ważne a czasami o zupełnie nieistotne.

Dziś zrobiłam kilka fotografii z życia mojego miasta ( Zielona Góra).



Pomnik cały w kwieciu .














Na Wrocławskiej nowa cukiernia zaprasza na lody . 
 

















Tuż przy biurze podróży zaparkował wielki traktor widać chce zadać kłam stwierdzeniu ,że „LOT-em bliżej” , na deptaku jak zwykle słychać muzykę i spacerują oryginalni ludzie. 










Dziewczyna myje sklepową witrynę a pan adwokat zapewne przeciążony nawałem pracy odłożył na chwilkę akta na parapet okna. 






















Młody tatuś przysiadł na chwilkę na ławeczce i kołysze w wózeczku swoją pociechę podoba mi się ta nowa moda na tacierzyństwo.











I jak w pewnej zabawnej reklamie mogę zaśpiewać „widziałam zabawnego psa” no może dwa zabawne psy=)






























Zapraszam na spacerek po moim mieście można na piechotę albo rowerem jak kto woli=)