Na Fb powstała nowa strona „Uwaga jedzie śmieciarka”nazwa może niezbyt zachęcająca , ale
ruch jak najbardziej pożyteczny.
O tym ruchu opowiedziała mi moja córka, wynalazła sobie
kilka całkiem fajnych rzeczy wśród tych wystawionych „na śmietnik” a to szafkę
do łazienki, a to uroczy stołek zwany pocznie ryczką, a to ramki na obrazki a
nawet ciekawe książki. Oczywiście meble wymagają odrobiny pracy, ale po
odnowieniu posłużą jeszcze kilka lat. O wielkiej satysfakcji z podarowania
drugiego życia przedmiotom nie wspominając.
Najpierw wyszukuje się meble na przysłowiowym śmietniku a
potem odnawia się je i oczywiście dzieli się rezultatem swojej pracy w Internecie ,
wymienia się doświadczeniem udziela porad.
Jeszcze, kiedy nikt no może prawie nikt w naszym kraju
o tym ruchu nie słyszał w moim domu pojawiła się szafeczka, którą dostała moja siostra od koleżanki. Szafeczkę znaleziono podczas porządkowania piwnicy
koleżanka mojej siostry dala ją mojej siostrze a ona oddała ją mi, bo siostra
nie bardzo wiedziała, co z nią zrobić. Szafeczka była pomalowana na biało i
trzeba było tą farbę usunąć i pomalować szafkę lakierem do drewna.
Szafeczka ma kryształowe lusterko i śliczny biały
uchwyt.
Mam w domu jeszcze kilka rzeczy,
które dzięki ludziom nazywanym niesprawiedliwie "graciarzami" uniknęły wyrzucenia na
śmieci a dziś są uważane za „szlachetne” starocie’;))
Czy można sprawić komuś wiele
radości przedmiotem z "odzysku"? Można!
Ostatnio moja córka podarowała mojemu mężowi ocaloną od wylądowania
na śmietniku książkę „Poradnik tokarza” autorstwa mgr inż. Karola Dudika. Ta
książka to swoista biblia dla tokarzy, książka jest w twardej płóciennej oprawie,
pięknie wydana z mnóstwem ilustracji. Pierwsze
wydanie to 1959 rok a IV to 1966 rok.
Co prawda mój mąż, jako tokarz pracował
tylko 1,5 roku, ale wiecie jak to jest z wspomnieniami z młodości? Można w życiu wykonywać jeszcze wiele innych zawodów ale o pierwszej pracy się nie zapomina;)
Jeśli kogoś nie przekonuje to, że
można mieć dużo frajdy z dawania drugiego życia przedmiotom, to może go
przekona to, że wytwarzamy coraz więcej przedmiotów „jednorazowych” a to
sprawia, że nasza planeta jest zwyczajnie zaśmiecana. A jeśli i to ich nie
przekonuje to może przekona ich aspekt finansowy, bo książka, o której pisze
wyżej na aukcjach internetowych osiąga cenę od 30 złotych w wzwyż.
A jakiś czas temu udało mi się odnowić nasza stara sofę ... warto było;)
https://kufereklucyny.blogspot.com/2015/07/jak-odnawialismy-stara-sofe.html
Wczoraj na naszej ulicy ktoś takiego cudnego dinozaura
i zawiesił całkiem fajne buty,
kiedy wracałam po godzinie już ich nie było , pozostało tylko stare lustro . Czyli "dinuś" znalazł nowy dom. A buty? Pewnie tez komuś jeszcze posłużą bo były jak nowe ...
Poszperałam i znalazłam takie fotografie z ogrodu moich rodziców;)
I jeszcze taki karmnik dla ptaków zrobiony przez mojego ojca ze wszystkiego co znalazł w swoim garażu, co już nikomu nie było do niczego przydatne ;)
Czasami spotykam ich w mieście nazywam ich "prekursorami", bo to oni pierwsi pokazali ,że nic nie powinno się marnować czyli byli prekursorami ruchu zero wasted ....
Zanim się zaczniecie śmiać zobaczcie czy nie brak Wam półki w garażu i czy stary telewizor nie sprawdzi się w tej roli;))
A może warto z starej walizki wyczarować takie cudo.
Moja sąsiadka wyrzuciła na śmietnik drzwi bo brzydkie i ciemne a ja swoje pomalowałam farbą akrylowa w moim ukochanym centrum wyprzedaży kupiłam naklejki ( nie boją się wilgoci), wymieniłam klamki (mąż mi pomógł) i zrobiło się w zabawnie kolorowo i chyba pomysłowo;))
Osobna grupę rzeczy , którym należałoby dać drugie życie są zabawki wszelkiej maści pluszaki , lalki, mebelki , domki dla lalek, kolejki itp.
Pomijam fakt ,że ilekroć odwiedzam second hand
serce mim mnie boli na widok tych porzuconych zabawek już nie kochanych a ciągle jeszcze w jeśli nie idealnym to bardzo dobrym stanie to zastanawiam się czy nie lepiej zamiast nowych kupić dziecku pluszaka z własną historią.
Oczywiście nie twierdze ,że wszystkie zabawki musza być z tzw. drugiej ręki ale warto nauczyć malucha ,że można podarować drugie życie jakiejś zabawce i jeszcze przy tym pokazać jak odnowić taka zabawkę o dobrej wspólnej zabawie już nie wspominając.
Nie mam już małych dzieci choć mam olbrzymi kufer zabawek mojej dorosłej już córki i choć dostawała mnóstwo zabawek od dziadków, ciotek , wujków i innych to nie brak tam zabawek , które pamiętają dzieciństwo moje , mojej siostry i kuzynostwa. W naszej rodzinie zabawki się szanowało i tyle. Ale dość gadania przedstawiam Wam zabawki jakie spotkałam w second handzie .
Ten miś na co dzień pilnuje oparcia mojego fotela dziś 27 lutego dzień niedźwiedzia polarnego. Wystarczyła mu kąpiel i odzyskał dawny blask:)
Oczywiście to nie wszystkie ale czyż nie są słodkie?