wtorek, 20 sierpnia 2013

Kopenhaga w moim obiektywie=)

Kiedy w 2010 roku w konkursie fotograficznym organizowanym przez MM-zielona góra i Wojewódzka Bibliotekę im. CK Norwida
moja fotografia zajęła drugie miejsce w nagrodę otrzymałam książkę o fotografii „W kadrze” Davida duChemin





















http://zielonagora.naszemiasto.pl/artykul/zwyciezcy-foto-day-w-bibliotece-wojewodzkiej,2572712,artgal,t,id,tm.html

Jury obradowało niedługo, bo godzinkę. I było nadzwyczaj zgodne. Jury w składzie: dyrektor WiMBP Andrzej Buck, fotoreporter GL Wojciech Waloch i wasz redaktor "wielkie nożyce" Marek P. podjęło decyzje...

II miejsce dla Lucyny za zdjęcie: człowiek i księga.Andrzej Buck: - Mimo, że bohater nie ma twarzy, wiemy, kim jest. Istotą tego zdjęcia jest rozpoznawalność, ale przewrotna, bo nie wprost. Główna jest postać dyrektora Chmielewskiego, symbolu biblioteki i wiedzy o niej, a więc nazwę to "Dyrektor". Widać tu swoistą syntezę poprzez świetną kompozycję.Wojciech Waloch: - To jest Foto Day w Bibliotece w całej swej istocie. Właśnie nie tak bezpośredni - aparaty fotograficzne wycelowane w książki czy fotoday'owicze przy statywach - ale jako człowiek, który o bibliotece wie wszystko, ze swadą trzymający cenną książkę na ramieniu, i tłum obserwujących, słuchających go ludzi. Jest to portret nie wprost, nie nachalny, nie dosłowny. Ostrość na sweter i książkę, reszta gubi tę ostrość, ale przez to zdjęcie jest bardzo naturalne, jakbyśmy właśnie patrzyli na tę scenę.Marek Pakoński: - Dla mnie - gdyby nie zdjęcie, które zwyciężyło - to było najlepsze całego dziewiątego Foto Day. Chyba dlatego, że jest w nim i biblioteka i aspekt ludzki. I dyrektor Chmielewski, i Wy, uczestnicy. Ale równie dobrze mógłby to być po prostu anonimowy starszy pan z książką, przeciskający się pomiędzy ludźmi. A zatem - czytelnik i mistrz. Obserwator i uczestnik. Tłum i cisza. Bardzo wieloznaczne, a jednocześnie - dla mnie, jako uczestnika FD - niezwykle wyraziste zdjęcie z duszą. Muszę przyznać jeszcze coś. Widać w tym zdjęciu duszę dyrektora Chmielewskiego. Dociera do mnie i zagarnia całą uwagę. 


. Wśród wielu ciekawych informacji wyczytałam, że fotografia miasta jest pełna kiedy oprócz budowli są na nich „odpowiedni” ludzie. Autor pisze ,że przez wiele lat unikał fotografowania pięknych budowli kiedy w kadrze pojawiali się przechodnie , dopiero z czasem stwierdził ,że „odpowiedni” człowiek podkreśla niezwykły klimat fotografowanego miejsca.
Oczywiście nie mam zamiaru porównywać się do mistrza fotografii ale jednak rady zawarte w książce były dla mnie cenną  wskazówką bo przez lata fotografowałam albo „puste „ ulice albo co najwyżej swoich bliskich na tle pięknych budowli Rzymu, Wenecji , Barcelony … Ostatnio podczas pobytu w Kopenhadze spróbowałam sfotografować nie tylko piękne miasto ale i jego mieszkańców , turystów oczywiście dyskretnie , szanując zasady ochrony wizerunku. Lubię Kopenhagę to piękne miasto niestety za każdym razem mam zbyt mało czasu na spokojne fotografowanie.
Kopenhaga to kolejne miasto do , którego chciałabym pojechać na dłużej. Kopenhaga ma niepowtarzalny klimat na ulicach można spotkać ludzi nietuzinkowo ubranych , umalowanych, kolorowych po prostu ciekawych.

Ceny ? Sami Duńczycy mawiają,że mieszkają w małym kraju z duuuużymi cenami.
Lody gałka 20 DKK czyli około 10 zł. , ubrania zależnie od sklepu , koszulka  z nadrukiem jakieś 130 DKK o butach nie wspomnę, obiad od 80 DKK czyli około 40 zł.
A siusianie o można zapłacić 3 DKK niewiele mniej więcej tyle ile u nas a można i za darmo i to w bardzo godziwych warunkach ten nie doceni kto nie poczuł co to "musieć"=)))







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz