Moja kocia telewizja…

 

         Kiedy zaczynam mieć dość tasiemcowych seriali, starych filmów, wiadomości, sensacji, dyskusji czasami o niczym, jedynie słusznych opinii mędrców wszelakich i wmawiania mi win niepopełnionych wyłączam telewizor i idę na kawę do mojej ulubionej kawiarenki? Siadam przy oknie alb przy stoliku w „letnim ogródku” i przyglądam się światu.

Spokojnie patrzę na przechodzących obok ludzi. Na ławeczce naprzeciwko usiadła kobieta a pod ławeczką usadowił się jej pies oboje odpoczywają i widać, że to, co ich łączy to prawdziwa przyjaźń.

Przy pomniku Bachusa zupełnie niedaleko od mojej ulubionej kawiarni młody chłopak gra na gitarze, pomyślałam sobie, że to koncert dla Bachusa.

 

 

Z okna kamiennicy wygląda pluszowy piesek to pewnie bajka dla dzieci „o psie, co mieszkał koło ratusza”. 

 

W okolicy ratusza dzieje się wiele to raj dla fotografa amatora albo raczej obserwatora życia codziennego takiego jak ja.

Czasami przy filharmonii gra orkiestra a czasami odbywają się tam protesty i wiece.

Kiedy wracałam do domu na małym sklepiku z dość dziwna nazwą „Bielizna w locie” ktoś namalował Atomówkę w locie. Pokolenie mojej córki oglądało i lubiło ten animowany serial z 1998 roku . „Atomówki” (Bójka, Bajka i Brawurka ) to opowieść o trzech dziewczynkach obdarzonych  niezwykłą mocą. Chronią świat przed przestępcami i wszelakimi potworami. Trudno powiedzieć , która to z Atomówek ale pewnie chroni sklep jeśli nie przed potworami to na pewno przed drobnymi złodziejaszkami:)

             Ktoś powie - nie lepiej pojechać nad jezioro niż włóczyć się po mieście  ? Tak ale nie zawsze jest czas i środki . Zresztą ja kocham takie niedzielne leniwe spacery.  To taka moja kocia telewizja. Czemu kocia? Koty mogą godzinami wylegiwać się na słoneczku i obserwować świat za oknem i nigdy się nie nudzą to prawie tak jak ja tyle tylko, żę koty maja więcej wolnego czasu ;)