Przesiedziałam całą sobotę w domu
nawet nosa nie wychyliłam ale w niedzielę trzeba się wybrać na
spacerek .
Poszukam wiosny , pooglądam wystawy w kurczakowo-jajecznym klimacie ,może zrobię jakieś fotografie . Jak szybko wyszłam z domu tak szybko zapragnęłam doń wrócić bo... bo zimno, mokro i buro. No cóż przejdę się choć niedaleko , na Winne Wzgórze (Wzgórze Gremplera) tam zawsze można coś sfotografować, odkryć coś nowego choćby zobaczyć jak wyglądają domy , które frontem usytuowane są przy ulicy Ceglanej zaś ich podwórka sąsiadują z Winnym Wzgórzem .
Poszukam wiosny , pooglądam wystawy w kurczakowo-jajecznym klimacie ,może zrobię jakieś fotografie . Jak szybko wyszłam z domu tak szybko zapragnęłam doń wrócić bo... bo zimno, mokro i buro. No cóż przejdę się choć niedaleko , na Winne Wzgórze (Wzgórze Gremplera) tam zawsze można coś sfotografować, odkryć coś nowego choćby zobaczyć jak wyglądają domy , które frontem usytuowane są przy ulicy Ceglanej zaś ich podwórka sąsiadują z Winnym Wzgórzem .
Zresztą z tego wzgórza rozciąga się
interesujący widok na miasto.
Na Ceglanej stoi dom o którym pisałam jakiś czas temu teraz ważą się jego losy. Podobno winiarze maja wziąć go w opiekę.
Okna domu są teraz zamurowane a na murach wisi tablica informująca ,że dom grozi zawalenie. Kiedy mieszkali w nim jego dawni mieszkańcy przez pewien czas co wieczór w oknie pojawiał się kartonowy mężczyzna z nożem w ręku. Oczywiście kiedy się mu człowiek przyjrzał to widział ,że to reklama jakiejś firmy sprzedającej noże ale pierwszy kontakt z tym „dziwowiskiem” w dodatku o zmroku nie powiem budził grozę=)) Na podwórku maleńkim aczkolwiek zagraconym stały dwa fotele .
Przed naruszeniem miru domowego ostrzegała tablica na bramie , zresztą wisi tam nadal.
Na Ceglanej stoi dom o którym pisałam jakiś czas temu teraz ważą się jego losy. Podobno winiarze maja wziąć go w opiekę.
Okna domu są teraz zamurowane a na murach wisi tablica informująca ,że dom grozi zawalenie. Kiedy mieszkali w nim jego dawni mieszkańcy przez pewien czas co wieczór w oknie pojawiał się kartonowy mężczyzna z nożem w ręku. Oczywiście kiedy się mu człowiek przyjrzał to widział ,że to reklama jakiejś firmy sprzedającej noże ale pierwszy kontakt z tym „dziwowiskiem” w dodatku o zmroku nie powiem budził grozę=)) Na podwórku maleńkim aczkolwiek zagraconym stały dwa fotele .
Przed naruszeniem miru domowego ostrzegała tablica na bramie , zresztą wisi tam nadal.
Jak zajrzeć przez ogrodzenie można zobaczyć inną jakże aktualna tablice z życzeniami świątecznym . Tak więc do centrum nie dotarłam i wystaw nie sfotografowałam ale odkryłam do czego może służyć taka reklamowa tablica po świętach. Do załatania dziury w drzwiach =))
Od poniedziałku zabieram się za przedświąteczne przygotowania i być może zrobię kilka dekoracji ale czy będą tak przydatne jak odkryta przeze mnie tablica? Tego nie wiem =)
http://zielonagora.wyborcza.pl/zielonagora/7,35182,21531631,co-kryje-wnetrze-zapomnianego-domku-winiarskiego-bylismy-tam.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz