Kiedy kilka dni temu czytałam w internecie i prasie o orkanie Ksawerym myślała,że to zwykłe strachy na Lachy . Wczoraj wieczorem zaczęło wiać , padał deszcz drzewa za moim oknem wyginały się ale stały dzielnie na swoim miejscu.
Z balkonu sąsiadów zerwał się błękitny parawan i wzleciał w powietrze niby olbrzymi latawiec. W telewizji właśnie "leciała" transmisja meczu Polska-
Armenia . Polacy wygrywali i to było dla mojego małżonka najważniejsze nie zauważył zapewne kiedy mu zakomunikowałam "Maciek napisał na FB ,że właśnie zgasło na jego osiedlu światło . Tuż przed piątym golem u nas w mieszkaniu też zgasło światło i co za tym idzie telewizor przestał grać jak mawiają dzieci "stała się ciemność". Na szczęście świeczek w naszym domu dostatek więc nie było tak źle. Choć szczerze mówiąc zapomniałam już jak to jest gdy brak prądu trwa aż tak długo.
Ludzie przez całą noc pisali o tym co dzieje się w mieście, o czynnych sklepach a raczej niewielkich sklepikach . W szpitalu cały czas huczał agregat (mieszkam niedaleko). Słowem taka noc nie zdarza się codziennie i chyba nie chciałabym więcej coś podobnego przeżywać.
Od rana na jednym z portali internetowych Prezydent naszego miasta zamieszczał informacje o skutkach działalności orkanu Ksawery, o zamkniętych szkołach, przedszkolach, o tym gdzie energia elektryczna już dociera a gdzie jeszcze jej brak .
Dziś wybrałam się by uzupełnić zapas świec i latarek tak na wszelki wypadek już przy moim domu zobaczyłam przewrócony pojemnik na odzież i nie była to tym razem sprawka osiedlowych chuliganów .
Zawsze do centrum chodzę przez chyba największy park w naszym mieście Park 1000-lecia i powiem szczerze o mało się nie rozpłakałam na widok powalonych , połamanych drzew .
Niestety nie tylko park ucierpiał w całym dosłownie w całym mieście mnóstwo jest powalonych olbrzymich drzew o połamanych gałęziach nawet nie wspominając. Dzięki działaniu strażaków i innych służb powoli sytuacja wraca do normy.
Na małym transformatorze niedaleko mojego domu jest taki mural a na mim przekrwione oko tak sobie myślę ,że gdyby orkan Ksawery miał ludzką twarz to jego oczy właśnie tak by wyglądały.
Tylko słonecznik , który nie wiedzieć jakim cudem się uchował przy szkolnym płocie zdaje się mówić , że po burzy zawsze słońce świeci jaśniej.
Dziś znowu pada w moim mieście=(
Serce się kroi ! Niezwykle potężne zniszczenia przyrody. Czytam, że nie tylko.... W tym mieście zaczęło się moje życie. Kocham to miasto ponad wszystko. A te zniszczenia , smutne.... Bardzo smutne. Bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam. Życzę spokoju. Bardzo serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSama byłam przerażona jak zobaczyłam te powalone drzewa ale powolutku wszystko wraca do normy. Dziękuję za słowa otuchy i również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen Ksawery trochę narozrabiał. W moim mieście też było sporo połamanych drzew, gałęzie leżały na chodnikach. Nie lubię jak wieje wiatr, szczególnie taki co sieje duże spustoszenie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę wiatru zawsze budzi niepokój . Pozdrawiam serdecznie =)
OdpowiedzUsuńNie wygląda to za dobrze :( Straszne rzeczy się dzieją ostatnio w naszym paśmie klimatycznym - mam wrażenie, że coraz gorzej sami sobie szkodzimy :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie winne jest ocieplenie klimatu a za to niestety odpowiada człowiek.
OdpowiedzUsuńMoże uda się to zatrzymać ...
It is so pitty that some people destroy the beautiful trees. Pretty sunflower photo, Lucyna, and great photos of a rainy day. Kisses, my friend.
OdpowiedzUsuńI agree with you. Thank you very much for nice comment. :)
Usuń