Tak mniej więcej w połowie każdego
miesiąca czeka mnie dość przykry obowiązek czyli płacenie
wszelkiej maści rachunków. Moje konto staje się uboższe o
kilkaset złotych a i dobry nastrój jakoś mnie opuszcza . A gdzie
można sobie wyszperać poprawiacz nastroju dosłownie za kilka
groszy jak nie w sklepie nazywanym przez jednych second-hand a przez
innych szmateks czy lumpeks.
Mam taki ulubiony na ulicy Mieszka I w
Zielonej Gorze jest akurat w połowie mojej drogi z centrum do domu lubię tam sobie coś wyszperać a czasem po prostu pooglądać
przeróżne czasami bardzo oryginalne przedmioty. Dziś nie dość
,że spotkałam tam dawno nie widzianą koleżankę Dorotkę i
pogadałyśmy sobie do woli to jeszcze wyszperałam maleńka żabunię
w koronie. Taką żabcie prawdziwe cudo może nawet srebrną w każdym
razie śliczną . Kosztowało mnie te cudeńko 3 złote a radość
moja z takiego zakup jest bezcenna.
Żaby w koronie przynoszą podobno
szczęście , bo to wizerunek księcia zaklętego w żabę. A gdzie
indziej można kupić księcia nieważne czy zaklętego czy nie jak
nie na książęcej ulicy=))
Żaby z monetą w pyszczku to
gwarantowane powodzenie w finansach mam i takie w domu. Żaba w
koronie to jeśli nie w miłości to na pewno powodzenie w przyjaźni przyniesie wszak ja od razu spotkałam dawno nie widzianą koleżankę.
Kiedy byłam małą dziewczynką przynosiłam żaby do domu takie maleńkie złapane w naszym ogrodzie. Niestety tej żabiej fascynacji nikt z moich bliskich nie podzielał za każdym razem kazano mi wyrzucać żaby z domu pod groźbą lania. W czasach mego dzieciństwa lanie było jedną z powszechniejszych kar ja na wszelki wypadek nie powiem, że bez słowa protestu ale jednak wolałam żaby wypuścić na wolność. Do dziś rodzina uwielbia mi przypominać o tych żabach przynoszonych do domu i o moim dziecięcym gderaniu ,że to jest dręczenie dziecka i pozbawianie go radości . Zapewne żaby były odmiennego zdania w tym temacie niż ja=))
Wracając do żab to wyczytałam , że
żaba symbolizuje zdrowie, miłość, przyjaźń a na pewno wywołuję
uśmiech na twarzy jej właściciela.
Żabkę trzeba nosić w portfelu albo
ustawić w odpowiednim miejscu ale najważniejsze, że zanim zacznie
czynić cuda należy nią potrzeć o pośladek niestety nie napisano
czy o własny czy jakiegoś księcia na ten przykład=))
Ja ten problem mam z głowy moja żabka jest zawieszką i nosi
się ją na łańcuszku .
I co można sobie poprawić humor za kilka groszy? Można=))
A to mój ulubiony wiersz o żabie=))
Jan Brzechwa - Żaba
Pewna żaba ··
Była słaba
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.
Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:
Była słaba
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.
Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:
"Pani zanadto się poci,
Niech pani unika wilgoci,
Niech pani się czasem nie kąpie,
Niech pani nie siada przy pompie,
Niech pani deszczu unika,
Niech pani nie pływa w strumykach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje się z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!"
Niech pani unika wilgoci,
Niech pani się czasem nie kąpie,
Niech pani nie siada przy pompie,
Niech pani deszczu unika,
Niech pani nie pływa w strumykach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje się z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!"
Wraca żaba od doktora,
Myśli sobie: "Jestem chora,
A doktora chora słucha,
Mam być sucha - będę sucha!"
Myśli sobie: "Jestem chora,
A doktora chora słucha,
Mam być sucha - będę sucha!"
Leczyła się żaba, leczyła,
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku.
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku.
A doktor drapie się w ucho:
"Nie uszło jej to na sucho!"
"Nie uszło jej to na sucho!"
I jeszcze dwie żaby te towarzyszyły mojej córce kiedy była małym dzieckiem , dziś wylądowały w pudle z pamiątkami =))
A ta żabcia to magnes na lodówkę to taki strażnik wagi ;))
Dostałam nową żabkę tym razem z okazji imienin =)
A ta żabunia wcale nie zatyka sobie ust by nic nie mówić raczej by nie powiedzieć wiele :))
Lucynko ile radości dałaś mi tym postem...żabkę własnie w koronie miałam bardzo dawno i bardzo ją lubiłam. Teraz przypomniałam sobie i o bajce i o takiej żabce. brzechwe uwielbiam. super zdjecia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, pozdrawiam serdecznie w letni wieczór=)
OdpowiedzUsuńLubię choć nie pocalowałabym
OdpowiedzUsuńżabki😊
Słodki post i uwielbiam wszystkie twoje żaby!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję . Milego weekendu😊
Usuń