Jesienne wieczory to czas wspomnień a
szczególnie tych związanych z dzieciństwem i świętami Bożego
Narodzenia.
Choć w sklepach mnóstwo jest
przeróżnych zabawek i ozdób to te wykonane własnoręcznie
sprawiają najwięcej radości takie od serca dla serca. Przypomniała
mi się historia sprzed lat . Byłam jeszcze małą dziewczynka a
moja mama zachorowała, leżała chora w łóżku i zamartwiała się
czy dajemy sobie sami radę. Wtedy mój tata zrobił takiego
świerszcza ze skrzypcami . Świerszcz był z tektury „grał” na
skrzypcach i wywijał swoimi nóżkami na wszystkie strony
wystarczyło pociągnąć za sznureczek. Mama na widok świerszczyka
roześmiała się i stwierdziła,że na pewno z taki pomocnikiem damy
sobie radę. Przy pomocy tego świerszcza jeszcze długo
poprawialiśmy sobie humor gdy kogoś z nas dopadł smuteczek a nawet duży smutek=))
Pomyślałam ,że czemu by nie zrobić
wesołego skrzata dla mojej dorosłej co prawda córki ale w końcu
tak naprawdę w każdym z nas ciągle jest odrobinka dziecka.
Troszkę na szukałam się jak połączyć
sznureczki by skrzat ruszał kończynami ale znalazłam oczywiście w
internecie podpowiedź.
Do wykonania skrzacika wykorzystałam
karton po butach , farby akwarele , zloty sznurek, odrobinkę filcu
na czapeczkę i muszkę, dzwoneczek znaleziony w szpargałach, guziki
i koraliki, klej .
Ciekawe czy skrzacik się spodoba
Emilii ?=)
wesole pajace
OdpowiedzUsuńPrzetrwał do dziś pomimo zakupów kota😁😼
UsuńPamiętam jak takie skrzaciki robiło się na lekcjach techniki.
OdpowiedzUsuńTakie skrzaty robił mi tata gdy byłam małą dziewczynką ale mniej kolorowe:) Pozdrawiam:serdecznie)
Usuń