Ze wszystkich sztućców, jakie znam najbardziej lubię łyżki
mam ich całkiem sporą kolekcje.
Dlaczego najbardziej lubię łyżki? Łyżki są łagodne i pokojowo nastawione do ludzi
no, bo taki widelec mało to razy słyszało się o tym, że ktoś komuś wbił widelec
w rękę albo bardziej miękką część ciała a nóż ten to dopiero ma złą sławę. Ileż
to razy media donosiły, że ktoś kogoś mówiąc potocznie „poczęstował kosą” albo,
że zdenerwowana kobieta dźgnęła małżonka nożem podczas domowej awantury. Brrr,
ale mi się na kryminalne opowieści zebrało to pewnie, dlatego, że jestem w
trakcie lektury opowieści kryminalnej.
Wracając do łyżki to wyczytałam, że:
łyżka składa się z trzonka zakończonego miseczką. Łyżki znane były już w
starożytnej Asyrii i Babilonie. W Egipcie służyły do sypania kadzidła. W
Chinach łyżki wyrabiano z porcelany. Znali je starożytni Grecy i Rzymianie służyły
do nabierania wina a te z ostrym zakończeniem do otwierania ostryg. Rzymski
model łyżki przyjął się w średniowieczu i służyły do spożywania płynnych,
gęstych potraw.
Łyżka najczęściej wykonana jest z metalu, z tworzywa
sztucznego, drewna, porcelany czy kości słoniowej.
Srebrne łyżeczki dawano dzieciom, jako prezent na chrzcie Srebro
miało odstraszać wszelkiej maści demony wampiry i inne złe moce. Coś w tym jest,
bo srebro działa antyseptycznie i przeciwzapalnie, czyli na swój sposób chroni
maluszka.
Drewniane łyżki były powszechne wśród uboższej warstwy społeczeństwa.
Przepiękne rosyjskie drewniane ręcznie malowane łyżki są
obok matrioszek (матрёшка) obowiązkową pamiątką przywożoną z wycieczki.
Ale dość o innych łyżkach przedstawiam Wam moją pierwszą drewnianą,
ręcznie malowana łyżkę;))
Kupiłam ją a jak że w centrum wyprzedaży
za … złotówkę. Miała służyć w kuchni,
jako podkładka na zużyte torebki po herbacie. Okazało się, że mam już taką w
domu i jakoś nie jest używana a torebki jak plamiły obrus tak uparcie robią to
nadal. Same? No same, bo winnych brak;))
Wyciągnęłam farby i przyozdobiłam
moją łyżkę motylkiem i kwiatami rumianku.
Na razie schnie może zawiśnie w
mojej kuchni a może powędruje do kogoś na razie nie wiem. Wiem jedno, że łyżka
to najsympatyczniejszy ze sztućców;))
Ze zwykłej stała się niepowtarzalna, przepiękna. <3 No świetnie ją wykonałaś, cudny malunek. Jest bardzo radośnie, no śliczności. :))))))
OdpowiedzUsuńDzięki za tyle miłych słów , fajnie jest zrobić coś co wywoła uśmiech na twarzy drugiej osoby. Pozdrawiam serdecznie Agnieszko:)
OdpowiedzUsuńLucynko zgadzam się, łyżka to najmilszy ze sztućców ))). Chociaż i w "łyżce wody można się utopić" jak mawiała moja babcia :)). Znam te malowane cuda bardzo dobrze :))). A Twoja jest równie śliczna :)) Zresztą Ty wiesz, że lubię Twoje malowane prace :)). Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńNo faktycznie w łyżce wody można się utopić ale to rzadkie przypadki a taki nóż ten to ma dopiero bogatą kartotekę ;)) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńZnam takie łyżki. Twoja jest bardzo ciekawa. Super pomysł. Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Te łyżki wydają fajny dźwięk można nimi wygrywać rożne melodie;) Pozdrawiam z zimowej Zielonej Góry:)
OdpowiedzUsuńWow!!!!!!!! What a great idea!!!!!!!!! These spoons are beautiful!!!!!!!!!!! I love the butterfly!!!!!!!!!!! Kisses!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńThank you very much! Kisses :)
OdpowiedzUsuńTwoja ślicznie pomalowana łyżka może śmiało zawisnąć wśród innych ozdobnych łyżek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję miło ,że wpadłaś z wizytą i że łyżka się spodobała. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie zmalowałaś łyżkę Lucynko, podziwiam Twój talent.:) Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję cieszę się ,że łyżka przypadła do gustu miłe słowa są motywacją do pracy. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękna ta łyżka, ma w sobie tyle uroku! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję miło mi , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń