niedziela, 25 października 2020

Jesienny spacer w poszukiwaniu piękna.

Jesień to tajemnicza pora roku. Dlaczego? 




Może to przez mgły a może, dlatego, że tyle jest dziwacznych opowieści, których akcja toczy się właśnie w jesienne wieczory.

 Jesień to pora zbiorów jedni zbierają grzyby, inni warzywa i owoce w ogrodach i sadach jeszcze inni kasztany i żółte liście.






Jesień tego roku jest chyba jedna z najsmutniejszych, jakie pamiętam, bo wiele się dzieje w naszym kraju i na świecie pewnie wiele się zmieni czy na lepsze? Zobaczymy.

Nawet koty posmutniały narysowany przeze mnie i ten na fotografii i te spotkane po drodze.








Miasto jest jakby bardziej tajemnicze, bo kto widział by ziemi wystawała kamienna dłoń 



albo by mały cudak szalał w swoim samochodziku po winnym wzgórzu?



Na niebie jakiś czarodziej namalował koronkowe wstęgi.




Wszyscy chodzimy zamaskowani i trudno poznać, kto przyjaciel a kro wróg.

Nawet rzeźby poubierały maseczki ochronne. Ta postać na fotografii to nasz zielonogórski artysta malarz Klemens Felchnerowski  

( 4.11. 1928 -   27. 01 1980).



Od 1953 związany z Zieloną Górą, aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym miasta.

Poza malarstwem, zajmował się także rysunkiem prasowym, ilustracją, grafiką, plakatem, tworzył scenografie teatralne.

Klem bo tak nazywano go w świecie artystycznym był uczestnikiem wielu wystaw bohaterem licznych anegdot i opowieści.


No cóż jesień mimo wszystko jest kolorowa i piękna, choć ja jej nie lubię…

 

 








 


  

 

 

 

 

  

piątek, 16 października 2020

Kot i Halloween …

Ten rok nie szczędzi nam lęku i niepokoju właściwie nie wiemy, co przyniesie następny dzień. Wszyscy nosimy a przynajmniej większość z nas maseczki i choć spieramy się czy chronią przed „zarazą” to staramy się przestrzegać zaleceń sanitarnych.

 Może warto, choć na chwilkę oswoić strach i zakpić z dręczących nas lęków. Przebrać się za nieziemską postać i podjadając słodycze obejrzeć film lub opowiedzieć zabawną historię. 
Nie warto rezygnować z radości i spędzania czasu w rodzinnym gronie, może za rok będziemy opowiadać o tym jedynym w swoim rodzaju Halloween i cieszyć się, że mimo wszystko udało nam się wykrzesać odrobinkę radości w tym trudnym czasie. 

 Z reguły nie oglądam horrorów wolę stare filmy o duchach i zjawach bez przesadnego epatowania efektami specjalnymi, bo co to za frajda „oglądać” film z zamkniętymi ze strachu oczami. W Polsce Halloween obchodzony jest od niedawna.
 „Halloween. – Zwyczaj związany z maskaradą, obchodzony w wielu krajach w wieczór 31 października. Odniesienia do Halloween są często widoczne w kulturze popularnej, głównie amerykańskiej. Halloween najhuczniej jest obchodzony w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii.”
 Źródło Wikipedia 
 Chcę Wam pokazać kota, którego narysowałam z okazji Halloween. To mały radosny rozrabiaka w kapeluszu czarodzieja w towarzystwie dyni.
Ja mam już dynię nie wiem czy dotrwa do Halloween, bo mój mąż gotuje pyszną zupę dyniową i nie ręczę czy dynia nie wyląduje w garnku .
 Znalazłam kilka fotografii pasujących do tego święta.
Mam nadzieję, że spędzicie wieczór 31 października w miłej atmosferze, rodzinnie a przede wszystkim w dobrym zdrowiu.

sobota, 3 października 2020

Haftowany piesek w jesiennych kolorach.

Ani się nie obejrzeliśmy a za oknem zrobiło się jesiennie, deszczowo. Liście na drzewach powoli staja się żółto pomarańczowe słowem „żegnaj lato na rok”. W tym roku wszystko potoczyło się inaczej za sprawą pandemii, wirus przewrócił nasze życie do góry nogami i podzielił ludzi. Jednak nie można zawiesić życia jak starego płaszcza na kołku i czekać na koniec pandemii, trzeba żyć normalnie, choć z zachowaniem środków ostrożności. Wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Szczecina by, choć na chwilkę odpocząć od wszelkich kłopotów. Wybraliśmy się we trójkę ja, mój małżonek i nasz dobry kolega Edward. 

 Szczecin to największe miasto województwa zachodniopomorskiego położone na Pobrzeżu Szczecińskim, nad Odrą i jeziorem Dąbie. Historyczna stolica Księstwa Pomorskiego; później w granicach Szwecji, Brandenburgii, Prus i Niemiec, od 1945 roku należy do Polski. To bardzo stare miasto pierwsze wzmianki o istnieniu w tym miejscu osady łużyckiej pochodzą z VII-VI wieku p.n.e. Wzgórze Zamkowe jest zamieszkałe od 700 roku n.e. Choć podobno miejsce to było zamieszkałe od 1850 lat. W Szczecinie urodziła się 2 maja 1729 Zofia Fryderyka Augusta (Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst), bardziej znana, jako Katarzyna II Aleksiejewna Wielka (Екатерина II Алексеевна) późniejsza cesarzowa Rosji w latach 1762–1796. Szczecin przywitał nas deszczową pogodą , ale to nie przeszkodziło nam w niczym ani w zwiedzaniu ani w ucztowaniu.
Uwielbiam indyjską kuchnię.
Bollywood Następne dni były pogodnie i też pełne wrażeń, bo jak być w Szczecinie i nie wybrać się na zakupy, na spacer czy na piwo do Nowego Browaru i nie napić się warzonego na miejscu przez jednego z najlepszych piwowarów i nie zjeść czegoś pysznego.

poniedziałek, 21 września 2020

Dziewczynka z koszem i … kotem w koszu;)

 

No i mamy kolejne wyzwanie na blogu https://kicikicitata.blogspot.com/2020/09/odsona-druga.html

Wyzwanie trudne bo dziewczynka z koszem jest  smutna. Kosz jest duży na dodatek dziewczynka ma na nóżkach ciut za duże  sandałki i maszeruje po  mokrej drodze.  Choć kiedy się lepiej przyjrzeć  fotografii to widać ,że dziewczynka ma na  rączkach śliczne ozdoby z koralików.

Postanowiłam ,że moja wersja tej opowieści o malej dziewczynce będzie radośniejsza . Dziewczynka na moim rysunku niesie co prawda duży kosz na plecach ale w koszu siedzi jej najukochańszy przyjaciel kot .






Dlaczego akurat kot nie pies? Dlatego ,że od dwóch dni w domu mojej córki przebywa gościnnie kot Olek i wiadomo teraz wszystko kręci się wokół Olka.

Olek jest w domu mojej córki można powiedzieć gościnnie bo „ jego ludzie” wyjechali na kilka dni i opiekę nad kotem powierzyli mojej córce. Olek przeżył swoje był bezdomny i bardzo schorowany. Poprosił o pomoc i ją otrzymał najpierw od przypadkowej kobiety a potem od „Kociego Szczecina” organizacji zajmującej się bezdomnymi kotami. Olek niestety stracił większość ząbków i pozostały mu tylko cztery ale nie stracił kociego sprytu i uroku. Zyskał nowy dom i duże grono przyjaciół:)

Olek kocha oglądanie telewizji i całkiem nieźle radzi sobie z obsługa komputera jak widać na fotografiach.

fot. Emilia Drozłowska


fot. Emilia Drozłowska



Czy jest więc większa radość  niż być przyjacielem kota?

 

 Rysunek oprawiłam w antyramę taka , która się nie stłucze gdyby Olek lub inny kot wpadł na pomysł by się dokładniej przyjrzeć obrazkowi:)