Międzynarodowy Dzień
Kobiet święto wszystkich pań bez względu na wiek, urodę i co
najważniejsze i tych ubóstwianych i tych chwilowo powiedzmy
oczekujących na swoje wielkie uczucie. Ja osobiście wole to święto
niż Walentynki , które delikatnie mówiąc nie wiedzieć czemu
uważają ,że trzeba mieć w życiu partnera. Międzynarodowy Dzień
Kobiet pierwszy raz obchodzono w lutym 1909 roku w Stanach
Zjednoczonych Ameryki. To swoisty hold dla pracujących kobiet .
Powiem szczerze nie wyobrażam sobie
jak to jest być zależną od mężczyzny , nie mieć własnych
pieniędzy , nie mieć nic do powiedzenia i by mój świat to była
kuchnia i pokój dziecięcy.
Oczywiście śmieszyło mnie w czasach
PRL-u obdarowywanie kobiet czekoladą czy rajstopami no i oczywiście
kwiatuszkiem. Choć zapewne były kobiety dla których był to jedyny
miły akcent w tym dniu a nawet w roku , bo w domu mąż
niekoniecznie przypominał księcia z bajki i niekoniecznie widział
w swojej żonie kogoś więcej niż gospodynie domowa. Szkoda ,że
dziś są kobiety , które nawet na taki drobny i ciut urzędowy gest
nie mogą liczyć. Emancypacja emancypacja ale w końcu to my kobiety
sprawiamy,że ten świat jeszcze całkowicie nie zwariował.=))
Moja babcia mawiała ,że zazdrości
współczesnym kobietom możliwości decydowania o sobie, tego,że
mogą się kształcić i decydować czy chcą wychodzić za mąż i
mieć dzieci .
Kilka lat temu tez pisałam bloga na stronie internetowej pewnej gazety nazywał się "Okiem zrzędy" ukazywały się w druku (z początku sporadycznie a z czasem co tydzień) i powiem szczerze kiedy dziś zaglądam to wydaja mi się dziwnie aktualne. Robiłam porządki w komputerze i znalazłam taki tekścik o kobietach zrzędliwy nie powiem choć nie pozbawiony racji. Pasuje do tego wpisu jak ulał wiec szkoda by się marnował w szufladzie =))
Być kobieta niezależną finansowo,
zaradną pracować na równi z mężczyznami to tak pokrótce hasła
feministek.
Zadziwia minie a raczej zadziwiało
kiedy słyszałam z ust młodych dziewcząt ,że feministki to
dziwaczki i kobiety , którym po prostu „nie wyszło z facetami”.
Jak można w XXI wieku mieć takie poglądy. Dla mnie nowoczesna
kobieta to kobieta niezależna , dobrze wykształcona.
Jednak ostatnio powoli zaczynam
dostrzegać sens w byciu „kobiecą kobietka” jak mawia jedna z
przyjaciółek mojej córki.
Kiedy wybrałam się na zakupy do
Castoramy umęczona trwającym remontem po jakieś dodatkowe zakupy z
serii „niezbędne do remontu”, zauważyłam parę już nie
koniecznie młodych ludzi. Pani w wysokich obcasach z „wyrazistym”
makijażem co chwilka powtarzała „ty wiesz lepiej Misieńku” a
pan odpowiadał „ o nic się nie kłopocz Dziubdziulko”.
Dziubdziulka o niczym nie decydowała a
Misieniek uwijał się między regalami ładując do wózka przeróżne
akcesoria budowlane. W swojej naiwności pomyślałam biedna kobieta
facet całkowicie ją zdominował i tu się myliłam. Kiedy ja wraz z
mężem dźwigałam a to farby a to pędzle Dziubdziulka co chwilkę
poprawiała torebusie na ramieniu i ani myślała pomagać swojemu
Misieńkowi. Podsłuchałam ,że jak tylko zacznie się remont
Dziubdziulka pojedzie sobie do sanatorium a jak wróci wszystko
będzie już pięknie odnowione.
I tak naprawdę zaczęłam się
zastanawiać czy aby milutkie bezradne kobietki nie są cwańsze i
wiodą wygodniejsze życie niż wyzwolone feministki. No bo
feministka sama dźwiga swoje bagaże , sama zarabia na swoje
utrzymanie , pracuje ramie w ramię z mężczyznami a i tak faceci
uważają, że to kobiece kobietki są takie bezradne i kochane.
Przeciętny mężczyzna gotów jest uwierzyć w krokodyle łzy swojej
wybranki nawet kiedy płacze z powodu złamanego paznokietka.
Jak to jest ,że jedne kobiety potrafią
pogodzić prowadzenie domu, pracę zawodowa , wychowywanie dzieci a i
tak bywają zdradzane z „niezaradnymi niuniami”? Wcale nie jest
tak ,że te kobietki to piękności a feministki to babochłopy z
wąsami i umięśnionymi łydkami , nic bardziej mylnego. Ileż razy
widywałam olbrzymie kobiety , które mdlały na widok maleńkiej
myszki dziwnym trafem zawsze w pobliżu był jakiś skory do pomocy
mężczyzna.
Gdzie tkwi tajemnica nie wiem , gdybym
wiedziała … e pewnie i tak z moim charakterkiem z upodobaniem
odnawiałabym starą szafkę lub malowała ścianę w kuchni.
Kobiecą kobietką po prostu trzeba się
urodzić . Bywa ,że żal mi „ofiar „ tych słodkich” istotek .
I myli się ten kto uważa ,że kobieca
kobietka zawaha się wykorzystać do pomocy w dźwiganiu walizy drugą
kobietę jeśli w pobliżu nie ma mężczyzn gotowych pospieszyć z
pomocą. Ani jej powieka nie mrugnie gdy z miną cierpiętnicy
poprosi o pomoc inną kobietę , bo „akurat jest taka bezradna a
ta obok wygląda na odważną i zaradną”. I niby po co ma się
nasza kobieca kobietka przemęczać w końcu od czego na świecie są
faceci i feministki.
Tak więc zrzędzę sobie na kobiece
kobietki i na moja feministyczną naturę ale jutro będzie lepiej ,
bo remont lada chwila dobiegnie końca=))) .
Kobieta nigdy nie ma czasu na nudę
nawet teraz kiedy prace domowe nie są aż tak czasochłonne i
uciążliwe jak 50 czy 100 lat temu. Być kobietą to powinno brzmieć
i brzmi dumnie. zmieniają się stroje i fryzury ale my kobiety wciąż jesteśmy dobre, mądre i piękne=)Kobiety zawsze piękne ...
...te uznawane za święte i te przeklęte
z tatuażem
i w kapeluszu
w spodniach
i strojnej sukni
w mundurze
te małe
i te duże
wszystkie zasługujemy na pochwalną pieśń i róże=))
Znalazłam kilka fotografii cudów
techniki z czasów kiedy moja babcia była młoda i kiedy wyjść za
mąż to była wielka nobilitacja choć i teraz są kobiety , które
bez mężczyzny czują się słabe i bezradne.
i te duże
wszystkie zasługujemy na pochwalną pieśń i róże=))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz