Jeszcze się nie przyzwyczaiłam do wolnych od handlu niedziel niby wszystko kupione , niby bez otwartych sklepów da się przeżyć a jednak zawsze czegoś zabraknie.
Tym razem padło na śmietanę i trzeba było szukać czynnego sklepu na osiedlu . Niby można obejść się smakiem ale po co ?;))
A tak poważnie to wybrałam się na spacer po okolicy z aparatem w ręku a przy okazji kupiłam śmietanę.
Na starych garażach pojawiły się nowe malunki (graffiti) może nie nowe ale ja ich w każdym razie wcześniej nie widziałam. Te twarze z portretów mogą przyśnić się w nocy to paskudne oblicze ludzkiej natury.
Ilekroć przechodzę koło wielkich betonowych ptaków przypomina się mi dzieciństwo i czasy kiedy te ptaki były elementem fontanny . Teraz niestety po fontannie nie ma śladu ale skwer nadal jest urokliwy.
Na plocie tuż przy siedzibie OHP kawka zajęta swoimi sprawami nawet nie zwróciła na mnie uwagi , skorzystałam z okazji by zrobić jej kila fotografii bo bardzo lubię te ptaki .
A na wystawie biura podroży rozgościł się olbrzymi kapelusz zachęca do podróżowania dalej niż osiedlowy sklep ;)
Jeszcze kilka fotografii kwiatów bo bez kwiatów nie ma letniej fotorelacji i czas wracać do domu .
Fotorelacja super :) Nie chciałabym zobaczyć we śnie twarzy z pierwszego zdjęcia, przy niej pan w czapeczce, z półuśmiechem na ustach, wydaje się sympatyczny ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie mogą się przyśnić. To taka galeria pod chmurka na ścianach garaży , co jakiś czas powstają tam nowe portrety w miejsce tych , które zniszczył czas i pogoda. =)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie . Podziwiam Twoje malowidła na bluzeczkach i sukienkach. Piękny spacer po Zielonej Górze. Trochę romantyczny. Takie klimaty bardzo lubię. Pięknie pokazujesz miasto. Dziękuję. Serdecznie dziękuję za odwiedziny. Bardzo cieplutko Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam z gorącej Zielonej Góry =)
OdpowiedzUsuńBeautiful photos, Lucyna. I especially love graffities and flowers. Kisses, my friend.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńThank you very much Mia.:)