niedziela, 19 maja 2013

A może wybierzmy się na Pl. J. Matejki w Zielonej Górze.


W każdym mieście na świecie są takie miejsca , uliczki place i placyki , które choć zaniedbane i owiane nie najlepszą sławą warte są by je poznać  . Te miejsca mają swój nieodparty urok pomimo tego ,że są czasami zaniedbane to jednak ciągle ze śladami dawnej urody jak zwykło się mawiać.



























Bywa, że dopiero kiedy ktoś nam pokaże ich urok lub gdy wybierzemy się tam z aparatem fotograficznym odkrywamy je na nowo. Czasami ktoś powie ,że lepiej nie chodzić tam po zmroku .
Warto w naszym mieście wybrać się z aparatem fotograficznym na Plac Matejki . Szkoda, że niszczeje w zastraszającym tempie , nie wiem czy to sami mieszkańcy czy może mieszkańcy „zaprzyjaźnionych „ ulic bezlitośnie niszczą elewacje domów , bazgrząc po nich . Na proces niszczenia elewacji duży wpływ mają też czynniki atmosferyczne. Kilkadziesiąt lat temu plac wymalowano i wyglądał pięknie , szkoda, że można mówić wyglądał a nie wygląda.









Plac J. Matejki to jeden z najstarszych placów w mieście.
 Zielona Góra powstała  w miejscu, w którym w przypuszczalnie ok. X wieku znajdowała się handlowo-rzemieślnicza osada, której nazwa pochodzić miała od jej położenia u podnóża pagórka, dziś zwanego Wzgórzem Winnym, Ceglanym lub Zielonym w rejonie dzisiejszego
 kwartału ulic Podgórnej . Kupieckiej i Placu Matejki. 
W latach 70-tych na ścianach kamienic na Pl. Matejki namalowano panoramę miasta autorem koncepcji był Ryszard Kiełb współpracował z Andrzejem Stefanowskim. Był to pierwszy mural w Zielonej Górze. Pomysł powstał po podroży R. Kielba do USA . Niestety i czas i niedoskonałość użytych farb do malowania zrobiły swoje i mural powoli ginie częściowo też winę ponoszą wandale niszczący elewacje kamienic. Może warto by odnowić ten mural ?
Warto się tam wybrać zanim ta piękna elewacja zginie bezpowrotnie pod bazgrołami lub po prostu znajdą się środki na pomalowanie elewacji w inny sposób.


 Ale nocą nie radze podobno był tam kiedyś kościół i cmentarza a jak cmentarz to i duchy . Podobno można spotkać tam dziwne postacie .
 
Opowiadano mi dawno temu o smutnej dziewczynie w bieli  szuka kogoś , coś szepce a potem po prostu znika w świetle latarni. Ale to tylko podobno.











Kiedy trzy lata temu pisałam o placu Jana Matejki nie przypuszczałam, że będę mogła żartować sobie w rozmowach z przyjaciółmi iż mam tu swoją posesję. A tu niespodzianka w ostatnim numerze "Łącznika zielonogórskiego" na stronie ósmej ukazał się artykuł o placu . http://www.lzg24.pl/sites/default/files/lz-nr162-2016-04-08.pdf
Aż z radości napisałam na FB: Hura, hura mam własny hotel mój pradziadek nazywał się Józef Kummer , dziadkowi zgubiono jedno "m" jako jedynemu z dziewięciorga rodzeństwa , moi kuzyni zawsze w żartach pytali mnie jak to jest gdy ktoś ci literkę ukradnie z nazwiska . Oczywiście to zbieg okoliczności i nie jestem zapewne w żaden sposób spokrewniona z tamtymi ludźmi ale zawsze można kogoś podpuścić=)) Zachowam sobie ten numer na pamiątkę=)


  Oto moja familia
i żeby było ciekawiej i mojego pradziadka i rodzinę wuja mojego ojca "piłsudczyka" za polskość wywieziono na Sybir . Pradziadkowie pozostali tam na wieki. Ten maluszek z 1. to mój tata =)

Hotel KUMMER jest w Wiedniu i jak zaoszczędzę troszkę grosza to się tam wybiorę a co =))
http://kummer-hotel-vienna.hotel-ds.com/pl/
Nie wykluczone ,że właścicielem tego hotelu są spokrewnieni z Bertą Kummer , która mieszkała przed laty na Pl. J. Matejki.
Zapraszam na spacer po Placu Jana Matejki w Zielonej Górze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz