Czasami wyobraźnia płata figle i
widzimy w ciemnościach przeróżne rzeczy rodem z baśni.
Jeśli na dodatek ma się trochę czasu
i chęci to można pobawić się w co by było gdyby po ulicach
Zielonej Góry spacerowały motyle a gąsienica wygrzewała się na
słoneczku zaczepiona na zegarze przy sklepie jubilerskim.Żuk jak w dziecięcym wierszyku pukał do drzwi biedronki.
A biedronka zamiast grzecznie siedzieć w domu zajęła się obwoźnym handlem obuwiem. I chodziła od drzwi do drzwi z butami w łapkach.
No i jeszcze w ruinach pałacu w Zatoniu działyby się jakieś tajemnicze rzeczy. Czasami dorosłym tez potrzebna jest odrobina baśni w zabieganym życiu. Podobno, w każdym z nas jest ukryte dziecko tylko z wiekiem coraz rzadziej dopuszczamy je do głosu. A szkoda.
Zapraszam =)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz